Po obiedzie wyszłyśmy z Katie na spacer. Oczywiście nie obyło się bez rozmów o Niall'u i Hazzie. Trochę dręczyła mnie myśl, że mój chłopak trochę mnie ignoruje, i że jest on na drugim końcu Stanów. Mam nadzieję, że jednak wszystko nam się ułoży. Na razie trzeba cieszyć się chwilą i wykorzystać ten miesiąc w innym państwie.
*oczami Kate
Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Ubrana w biało-bordową bluzkę 3/4, szorty i czarne conversy walczyła ze swoimi myślami. Historia jej i Harry'ego może i dłuższa niż moja i Horana, ale na pewno troszkę zaniedbywana przez płeć męską w tym związku. Chciałabym, aby im się ułożyło... Po około 20 minutach spacerowania w ciszy, przerwałam ją.
- Ładnie tu - powiedziałam unosząc ramiona ku górze.
- Num - odpowiedziała patrząc w ziemię.
- Alex, ja wiem, że Styles nie odpowiada na twoje smsy i telefony, ale to nie powód żeby ignorować swoją najlepszą przyjaciółkę, prawda? - uśmiechnęłam się.
- No tak, ale ty nie masz pojęcia co przeżywam - powiedziała prawie przez łzy.
- Po pierwsze nie powiedziałam, że nasz związek się rozpada, a po drugie, to pewnie masz rację - uśmiechnęła się niechętnie.
- No dobrze - zaśmiałam się - Po za tym ja też tęsknię za Niall'em - gdy wypowiedziałam jego imię od razu podbiegło do nas kilka fanek 1D.
- Cześć - powiedziała jedna z sześciu fanek - To wy jesteście Kate i Alexis? Dziewczyny Niall'a i Harry'ego?
- Tak - przeciągnęła Salvatore.
- Chciałybyśmy zapytać co u nich - uśmiechnęła się druga.
- Aktualnie są w Waszyngtonie i za tydzień rozpoczynają trasę - powiedziałam.
- To super, pa i dzięki, że udzieliłyście nam takie informacje - krzyknęła trzecia amerykanka.
- Wracamy? - zapytałam.
- Tak.
Po około 30 minutach dotarłyśmy do domu Salvatore'ów. Alex - jak to miała w zwyczaju krzyknęłam na cały regulator "Już jestem!", po czym udała się do 'naszego' pokoju na piętrze. Ja natomiast powoli i cicho udałam się do naszego pokoju. Włączyłam swojego Macbooka i weszłam na skype'a. Szukałam tylko jednego aktywnego człowieka, mianowicie Horana. Po około 10 minutach błądzeniu po internecie w lewym dolnym rogu ekranu wyświetliło mi się "Niall Horan jest dostępny". Od razu nacisnęłam "rozpocznij rozmowę". Odebrał.
- Cześć kochanie - usłyszałam ten cudowny głos mojego chłopaka.
- Hej -powiedziałam.
- Co tam?
- Właśnie wróciłyśmy ze spaceru po Los Angeles. A co u ciebie?
- Właśnie zaczęliśmy się rozpakowywać. Mam pokój z Harry'm i Zayn'em.
- A jak tam Harry? Nadal przymulony? - odwróciłam głowę w stronę mojej leżącej na łóżku przyjaciółki.
- Tak, niestety. Teraz jest u Liam'a, a Louis siedzi u nas bo Hazza go wyprosił. Nadal rozmawia tylko z Liam'em.
- Mam nadzieję, że nic mu nie jest - powiedziała Alexis prawie szlochając.
- Co jej się dzieje? - zapytał Nialler.
- Martwi się o Harry'ego.
- Alex wszystko będzie dobrze - powiedział troskliwie Irlandczyk - Nie smutaj.
- No dobrze - powiedziała wycierając łzy dłonią - Powiedz mu, że go kocham, bo na moje smsy i telefony nie reaguje.
- Dobrze - uśmiechnął się - Dobra ja muszę kończyć, bo Paul nas woła. Pa kotku i Alexis nie smutaj ok?
- Ok - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Pa Niall - przesłałam mu buziaka, po czym się rozłączyłam.
Gdy tylko się rozłączyłam Alex rzuciła mi się w ramiona i szlochając powiedziała:
- Ja go tak bardzo kocham!
- Nie martw się i myśl pozytywnie.
- W takich sytuacjach nie da się myśleć pozytywnie.
Tak jak obiecałam - rozdział 16. Mam nadzieją, że wam się spodoba. A teraz tamtaradam... niespodzianka! Dzisiaj około godziny 20 zrobiłam filmik zapowiadający mojego nowego bloga, którego będę prowadzić po zakończeniu "Never a failure, alwaya a lesson". Tu macie linka -> BUMCYFKSZ <-
To chyba tyle. Wprowadzam zasadę - 5 komentarzy = następny rozdział. Tak na początek ;)
UWAGA! Spamu nie będę liczyć, no chyba, że wyrazisz opinię ;)