Usiedliśmy na trawie . Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu , ale loczek w końcu się odezwał :
- Wiesz... Ehh... Nie wiem jak mam ci to powiedzieć .
- Wyjeżdżasz? - zapytałam .
- Nie , to znaczy tak .
- Aha . Ile cię nie będzie i kiedy wyjeżdżasz?
- Nie będzie mnie miesiąc , a wyjeżdżam za tydzień .
- To tak jak ja .
- Nie gnie... Czyli , że ty też wyjeżdżasz?
- Tak . Jadę z rodziną do Stanów na miesiąc .
- Ja też będę w Stanach , tylko , że ja będę wtedy w trasie , a ty na wakacjach .
- Rozumiem .
- Czyli , że nie masz mi nic za złe?
- Harry , głuptasie . Wolę się dowiedzieć o tym teraz , a nie dzień przed twoim wyjazdem . Poza tym ja też miałam ci powiedzieć o moim wyjeździe .
- To dobrze , bo myślałem , że jak ci o tym powiem to ze mną zerwiesz , albo coś w tym stylu .
- A niby czemu miałabym z tobą zerwać?
- No bo moja poprzednia dziewczyna zerwała ze mną dlatego , że musiałem wyjechać na miesiąc i myślałem , że u nas też tak będzie...
- Ale nie jest i cieszmy się z tego - dokończyłam .
- Tak - pocałował mnie czule - Masz rację . Chodź , idziemy na lody , ok?
- Ok - powiedziałam uśmiechnięta .
Hazza pomógł mi wstać i poszliśmy do najbliżej położonej lodziarni . Po drodze "zaatakowało" nas kilka fanek . Chłopak rozdał parę autografów i zapozował do zdjęć , a fanki dopytywały się kim jestem i czego chcę od Stylesa .
- To jest Alexis - przedstawił mnie .
- Ładne imię - odezwała się jedna fanka .
- Dziękuję - odpowiedziałam .
- Jesteś przyjaciółką Harry'ego? - zapytała druga .
- Tak jakby - odrzekłam - W odpowiednim miejscu i czasie dowiecie się o tym kim jestem dla Hazzy .
- Aha , to pa - powiedziały równocześnie .
Dziewczyny odeszły , a my poszliśmy do wyznaczonego wcześniej miejsca . Zamówiliśmy swoje ulubione lody i usiedliśmy przy stoliku . Loczek rozbrajał mnie swoimi minami i sposobem jedzenia . Co trochę wybuchaliśmy śmiechem . W pewnym momencie w radiu zaczęło lecieć piosenka The Wanted - "Chasing The Sun". Spojrzeliśmy na siebie z miną typu "WTF?!" , albo "mamo zaraz zwymiotuję" , bo inaczej się tego nie da nazwać i wybiegliśmy szybko z lodziarni .
- Uff! Udało się , przeżyliśmy - powiedziałam .
- Też ich nie lubisz?
- Nie to , że nie lubię , ale gdy ich widzę , czy słyszę , to mnie mdli , bo zrozumiałam , że na świecie są fajniejsze boysband'y - zaśmialiśmy się .
- Ahh... No tak - uśmiechnął się .
- Kurde już 13 - powiedziałam - Muszę się zbierać .
- Odprowadzę cię .
Udaliśmy się w stronę mojego domu , po drodze ciągle rozmawialiśmy i trzymaliśmy się za ręce . Gdy już dotarliśmy pożegnaliśmy się tak jak zawsze i udaliśmy się w swoje strony . Zjadłam lunch , weszłam na kompa i popisałam chwilę z Kate . Chwilę? Zajęło mi to resztę dnia! Gadałyśmy do 21 , wyłączyłam komputer , poszłam wziąć prysznic , przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka . Około godziny 22:30 otrzymałam SMS-a od Hazzy o treści : "Słotkich , Hazzowatych snów , dobranoc ;* H." . Usnęłam trzymając telefon w ręce .
Tak wiem koniec zwaliłam na totalu i , że tym rozdziałem zepsułam Ci środę , ale tak to już jest . ;D
Nie wiem , czy jutro pojawi się rozdział , bo muszę iść odrabiać godziny z WOPR-u , ale postaram się go dodać . Pa ;*
Ejj... to jest świetne czekam na nn
OdpowiedzUsuń