wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 12


*Katherina*

Usiedliśmy w kręgu, po czym zrobiliśmy wyliczankę, wypadło na Eleanor - to ona pierwsza miała zakręcić butelką. El wyciągnęła po nią rękę i zakręciła. Jak zwykle wypadło na mnie.
 - Pytanie, zadanie, czy fant? - zapytał Lou.
 - Pytanie - wolałam nie ryzykować wykonywaniem głupiego zadania.
 - Dobra, no nie wiem. Jaki jest twój aktualny status związku i z kim?
 - W związku z Niallem Horanem - uśmiechnęłam się.
Musiałam zakręcić butelką, wypadło na Alexis. Uśmiechnęłam się i oczekiwałam co wybierze, w końcu padło "zadanie".
 - Alex, twój chłopak bardzo chciał, żebyś zagrała coś na gitarze...
 - Dobra - uśmiechnęła się.

*Alexis*
(włącz to)

Wstałam i poszłam po swoją gitarę. Zaczęłam grać pierwsze dźwięki piosenki Lany Del Rey - "Summertime Sadness", pierwsze wersy piosenki zaczęły wydobywać się z moich ust. Czułam na sobie wzrok wszystkich przebywających w pomieszczeniu, lubiłam czuć na sobie czyiś wzrok, chociaż czasami mnie to krępuje. Gdy skończyłam usłyszałam ciche "Wow" z ust mojego chłopaka, który zaraz po tych słowach dał mi buziaka w policzek. Reszta zaczęła bić mi brawo, poczułam, że na moich policzkach pojawiają się delikatne rumieńce. Postawiłam gitarę koło kanapy, na której siedzieliśmy z Hazzą, Liamem i Danielle, po czym zakręciłam butelką, wypadło na Dan, która miała zatańczyć nam swój układ taneczny, potem graliśmy jeszcze godzinę i Zayn, Perrie, Louis i Calder ztwierdzili, ze pójdą do wesołego miasteczka.

*Danielle*

Payne, ja oraz reszta nowych gołąbeczków w naszym stadzie wybraliśmy się do pobliskiej włoskiej restauracji. Na początku Nialler był na nas troszkę obrażony, bo wybraliśmy się do Nandos, ale szybko mu przeszło, jak zamówił z Kate ogromną pizzę. Alexis i Harry zamówili spaghetti, ja - włoską sałatkę i cappuccino, a Liam ograniczył się tylko do kawy. Na zamówienia najkrócej czekaliśmy ja oraz Li, a reszta otrzymała jedzenie jakieś 10 minut po nas.
 - Pyszne, przepraszam was, ale muszę iść na próbę - powiedziałam.
 - Dobrze, uważaj a siebie skarbie - rzekł Daddy całując mnie w policzek.
 - Obiecuję, że nie skręcę sobie kostki, ani nie złamię ręki - obiecałam, po czym wyszłam z restauracji.

*Niall*

Po wyjściu Dan zauważyłem, że nie ma obok mnie Katherisy. Rozglądałem się po całej restauracji, ale nie było po niej śladu.
 - Wyszła na zewnątrz, bo ktoś do niej zadzwonił - zdążył odpowiedzieć Hazza, zanim otworzyłem usta. Pokiwałem głową, po czym wziąłem do buzi przed ostatni kawałek pizzy.
 - Dobra, wróciłam - powiedziała Smith.
 - Patrycia? - zapytała Salvarore.
 - Tak, chciała się dowiedzieć, kiedy wyjeżdżamy.
 - Gdzie wyjeżdżacie? - zapytałem zdezorientowany.
 - No, do Stanów - wyjaśniła.
 - Ah, no tak. A co to za Patrycia?
 - Nasza przyjaciółka z piaskownicy. A co?
 - Nie nic, tak tylko pytam. Chciałbym po prostu wiedzieć z kim się kumplujesz oprócz nas i Alexis.
 - Jak będziemy w USA, to się dowiesz kotku - pocałowała mnie w policzek.




Nie wiem, czy to sprawdzałyście, ale jakiś miesiąc temu dodałam nowych bohaterów. Jeśli nie sprawdzałyście, to jesteście proszone o wyświetlenie postu "Bohaterowie" ;DD
+ komentujcie tego posta i imaginy, proszę. Następna notka prawdopodobnie w niedzielę, pa ;3

Imagine

Niall: (tego imagina dedykuję mojej przyjaciółce Kasi *le pozdrawiamy ;))

Jesteś z przyjaciółką na zakupach. Po odwiedzeniu wszystkich sklepów udałyście się do kina. Wybrałyście się na "Szepty". Kupiłyście colę oraz popcorn i weszłyście do sali. Obok ciebie siedział wyjątkowo przystojny, uroczy i bardzo znajomy ci chłopak. Pomimo tego, że go nie znałaś skąd go kojarzyłaś. Widziałaś, że koleś co trochę rzuca się ze swoją czwórką kumpli popcornem oraz co chwilę się śmieją.Kątem oka co trochę na niego zerkałaś (tak wiem, nie ma kąta oka ;)) , a on też co chwilę na ciebie spoglądał. Gdy film się skończył i włączyli światło na sali wstałyście, pozbierałyście z [I.T.P.] wasze rzeczy i wyszłyście. Nagle usłyszałaś dość znajomy głos, który ciągle wołał:
Ch: Proszę pani! Zgubiła pani telefon!
T: Ja?! 'Odwróciłaś się i zamurowało cię.
Ch: Tak, bo to pani siedziała obok mnie?
T: Tak, to ja. 
Ch: Jestem Niall. Pewnie kojarzysz mnie z One Direction, zgadłem?
T: Tak, zgadłeś. Ja jestem [T.I.].
[I.T.P.]: To ja was może zostawię samych. Pa! 'Powiedziała, odchodząc przy tym.
Lou, Li, Harry, Zayn: To my może też sobie pójdziemy.
N: No pa. Masz może ochotę na lunch?
T: Bardzo chętnie. 'Poszliście do Nandos i złożyliście zamówienia.
Rozmawialiście o sobie, tak jakbyście znali się od lat. Co trochę jedno z was wybuchało śmiechem. Było bardzo miło. W pewnym momencie waszą rozmowę przerwał kelner.
K: Proszę, oto rachunek.
N: Ja zapłacę.
T: Niall daj spokój, zapłacę za siebie. 'Wyciągnęłaś portfel z torebki.
N: [T.I.] nie ma mowy! Schowaj ten portfel, ja płacę!
Nialler zapłacił za wasz lunch i wyszliście z restauracji.
T: Dziękuję, ale nie musiałeś za mnie płacić.
N: Ja zawsze płacę za dziewczynę, czy tego chce, czy nie.
T: Ja już muszę iść. Dziękuję za wspaniałe popołudnie, w najlepszym towarzystwie.
N: Zawsze do usług. 'Ukłonił się nisko. 'Ale nie pozwolę, abyś sama wracała do domu. Odprowadzę cię.
T: Dobrze. 'Doszliście, pożegnaliście się, a chłopak dał ci buziaka w policzek na pożegnanie. Poczułaś, że masz w brzuchu motylki. Weszłaś do swojego pokoju. Po kilku minutach otrzymałaś SMS-a od nijakiego Nialla: "Sprawdź dane tego kontaktu. N.". Popatrzyłaś w dane i zobaczyłaś zdjęcie Horana na ekranie telefonu. Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Od tego spotkania wszystko się zaczęło. Spotykaliście się, SMS-owaliście ze sobą i codziennie do siebie dzwoniliście. Kilka miesięcy przyjaźniliście się, a teraz, jako szczęśliwa pani Horan, czekacie na waszego pierwszego bobaska i zamierzacie wychować go jak najlepiej.





Ten taki trochę krótszy, no ale ;3 Tak za ok. półtora godziny pojawi się Rozdział 12 ;D
+ zapraszam do komentowania ;*

Imagine

Harry:

Jesteś z Hazzą już 2 lata, a z resztą zespołu przyjaźnisz się równie długo i świetnie się dogadujecie. Chłopaki są w trasie po Australii, a ty nie znasz dokładnej daty jej zakończenia. Za dwa miesiące na świat ma przyjść wasze pierwsze dziecko. Znasz już jego płeć, mianowicie, będziecie mieli dziewczynkę. Harry nie wie, że jesteś w ciąży. Codziennie snujesz się po waszym wspólnym mieszkaniu nudząc się przy tym. Powód? Styles przestał do ciebie codziennie wydzwaniać i pisać, jak to miał w zwyczaju. Bardzo martwisz się o swojego chłopaka, bo dzwonisz do niego w każdy wieczór, ale za każdym razem odzywa się automatyczna sekretarka. Nagle słyszysz, że ktoś krząta się po salonie. Przerażona myślisz, że to włamanie i po cichu schodzisz na dół. Gdy jesteś już w kuchni bierzesz patelnię i pomału zmierzasz w kierunku salonu. Widzisz chłopaka, który siedzi na kanapie i czytając jakieś czasopismo, wcina kanapkę.
Ty: Wstań i podnieś ręce do góry! 'To kogo zobaczyłaś wywarło na tobie radość i szczęście. Ujrzałaś twojego kochanego Loczka, Który na twój widok otworzył usta. Oboje popatrzyliście się na twój brzuch.
T: Tak, tak wiem. Miałam ci powiedzieć jak przyjedziesz.
H: Ale przecież już jestem. 'Podszedł do ciebie i złapał w biodrach. A ty rzuciłaś patelnię na podłogę.
T: Ale jak? Kiedy? Dlaczego nie jesteś w trasie?
H: Trasę skończyliśmy wczoraj, ale chłopaki wyjeżdżają dopiero za tydzień. A ja poprosiłem Paula, żebym mógł wrócić teraz.
T: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyjechałeś. Tak się stęskniłam.
H: Ja też się stęskniłem i to bardzo. 'Wasze wargi spotkały się w delikatnym i długim pocałunku. 'I tak bardzo mi tego brakowało.
T: Mi też.
H: A kiedy masz termin? 'Oczami wskazał na twój brzuch.
T: Za dwa miesiące.
H: Już za dwa miesiące?! 
T: Tak głuptasie. 'Zaśmiałaś się.
H: A wiesz już jaką płeć będzie miało maleństwo?
T: Będziesz miał córkę. 'Hazza zaczął krzyczeć i skakać po pokoju z radości. 'Tak Harry, ja też się cieszę. 'Wasze usta znowu się złączyły, tym razem w bardziej namiętnym pocałunku. Chłopak wziął cię na ręce i zaczął z tobą biegać po pokoju, po czym położył cię na kanapie i zaczął całować po szyi i brzuchu. ' Wariat!
H: Twój najukochańszy.

*dwa miesiące później, tydzień przed terminem twojego porodu* 

Wstałaś z łóżka i zeszłaś do kuchni, zastałaś tam Stylesa, który coś dla ciebie pichcił.
T: Dzień dobry kochanie. 'Powiedziałaś wchodząc do kuchni. Pocałowałaś go w policzek.
H: Dzień dobry. Przebierz się, a ja cię zaraz zawołam, dobrze?
T: Jak chcesz. 'Udałaś się do twojej garderoby. Przebrałaś się w coś letniego i wygodnego. Usłyszałaś głos Loczka wydobywającego się z jadalni. Zeszłaś na dół. W pomieszczeniu stał nakryty stół i pełno jedzenia.
T: Harry nie musiałeś.
H: Ależ [T.I.], musiałem. 
T: Dziękuję, ale nie trzeba było. 'Powiedziałaś po skończonym śniadaniu. Chłopak wstał, złapał cię za rękę i odnieśliście brudne naczynia do kuchni. Hazza posadził cię na blacie kuchennym i całując po szyi powoli wyciągał z kieszeni małe, czerwone pudełeczko. Uklęknął przed tobą i otwierając je powiedział:
H: [T.I.] czy zechciałabyś być moją panią Styles?
T: Tak, tak, tak! 'Powiedziałaś, po czym chłopak zaczął wsuwać na twój palec srebrny pierścionek. Wasze usta połączyły się w jedność w namiętnym i długim pocałunku. Naglę poczułaś skurcze.
T: Harry dzwoń po Louisa, bo się zaczyna!
H: Co się zaczyna?!
T: Poród głupku! ' Lou przyjechał i zawiózł was i resztę chłopaków do pobliskiego szpitala. Loczek wszedł razem z tobą na porodówkę, cały czas trzymając cię za rękę. Urodziłaś śliczną i zdrową dziewczynkę, którą nazwaliście Darcy. Chcecie ją jak najlepiej wychować i razem tworzycie szczęśliwą i kochającą się rodzinę.




Drugi imagin za chwilkę ;) 
+ zapraszam do komentowania ;3

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 11

Obudziłam się około godziny 9:00 rano. Wstałam i udałam się do łazienki w celu zrobienia porannej toalety. Po jej wykonaniu weszłam do mojego pokoju i przebrałam się w <klik>. Zeszłam do kuchni i przygotowałam oraz spożyłam moje śniadanie, chwyciłam moją gitarę i pobiegłam do Kate. Pod jej drzwiami byłam dokładnie o 10:00. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi moja zaspana przyjaciółka.
 - Alex? Co ty tu...?
 - Zapomniałaś? Wiedziałam. Idź się przebierz, ja poczekam.
Katherina wzięła swoje ciuchy i udała się do łazienki. Nie było jej ok. 7 minut. Przyszła ubrana w <klik> .
 - Dobra jestem. Po co ci ta gitara? - usiadła na łóżku, koło mnie.
 - Co za sklerotyk! Przecież umówiłyśmy się na wspólne granie, nie pamiętasz?
 - A no faktycznie. Sorry, ale nie ogarniam o tak wczesnej porze - sięgnęła po swój instrument i zaczęła grać "Wonderwall".
 - Dzisiaj to pierwsze? Ok - dołączyłam się do grania.

*Harry*

 - Niall! Chodź! - krzyknąłem.
 - Już, chwila, tylko dokończę śniadanie!
 - No to szybko, bo za godzinę będą tu Eleanor, Danielle i Perrie.
 - Dobra już, idziemy?
 - Tak.
Wybiegliśmy z domu, biegliśmy może jakieś 2 minuty, bo Horan się zmęczył i resztę drogi musieliśmy iść.
 - To zrobimy tak: ja pójdę do Alexis, a ty do Kate, ok? A potem spotkamy się w Hyde Parku.
 - Spoko, w razie jakichkolwiek komplikacji, zdzwaniamy się.
 - Tak - w tym momencie rozdzieliliśmy się i poszliśmy każdy w swoim kierunku. Gdy już dotarłem do domu Alex zadzwoniłem do drzwi, otworzyła mi jej mama.
 - Dzień dobry, jest Alexis?
 - Nie, poszła do Kate, wyszła przed chwilą, więc może jeszcze ją złapiesz.
 - Aha, dziękuje, do widzenia.
 - Do widzenia.
Szybko pobiegłem do domu przyjaciółki mojej dziewczyny. Przy furtce zastałem zamykającego ją Niallera.
 - Co ty tu robisz? - zdziwił się.
 - Okazało się, że Alex jest u Katheriny.
 - Aha, spoko - odpowiedział mi dzwoniąc do drzwi.
 - Hej! Co wy tu robicie? - zapytała nas Kate dając Niallowi całusa w policzek.
 - Zaraz zobaczysz kwiatuszku - odpowiedział Irlandczyk.
 - Ej! Ja też chcę buziaka! - krzyknąłem.
 - Nie zapominaj, że masz już dziewczynę! - powiedziała Salvatore przytulając się do mnie.
 - Miło cię widzieć kotku!
 - Alex z rana, jak śmietana - zaśmiał się Horan.
 - Dobra idziemy do nas! - powiedziałem.
 - Ok, ale po co? - zapytała się moja dziewczyna.
 - Chcielibyśmy żebyście kogoś poznały - wyjaśnił blondyn.
 - No to idziemy - powiedziała Kate.
 - Czekaj, bo nie wiem, czy brać gitarę, czy zostawić ją u ciebie, żeby została tak jak ostatnio - rzekła Alexis.
 - To ty grasz na gitarze? - zapytaliśmy równocześnie z Niallem.
 - Tak, obie gramy - uśmiechnęły się.
 - Zostaw ją tylko potem jej nie zapomnij.
 - To wolę ją wziąć - powiedziała Alex.
 - A zagrasz nam coś? - zapytałem.
 - Jeśli chcesz...
 - Bardzo.
 - Hymm...
 - Bardzo, bardzo, bardzo.
 - Ok, dobra niech ci będzie.
Wyszliśmy z domu Smith'ów i ruszyliśmy w stronę naszej willi. Podczas drogi buzie nam się nie zamykały, a ręce cały czas były splecione z rekami naszych dziewczyn.
 - Witajcie w... - powiedział zabawnym głosem Niall.
 - ...Wariatkowie - dokończyłem normalnym już głosem.
 - No, po części, to jest to dom wariatów - zaśmiała się moja dziewczyna całując mnie przy tym w policzek.
Zaprosiliśmy dziewczyny do środka i przeszliśmy do salonu, gdzie siedzieli już: Liam, Louis oraz Zayn i Perrie. Chłopaki oraz Edwards pomachali nam przyjaźnie. Usiedliśmy z Salvatore na kanapie obok Liama, a Nialler i Katherina obok Zayna i jego dziewczyny.
 - A gdzie reszta? - zapytałem.
 - Zaraz przyjdą - wyjaśnił Daddy.
 - Aha.
 - Jesteśmy! - po pięciu minutach milczenia usłyszeliśmy głosy.
 - No nareszcie! Poznajcie się: Alex, Kate, Danielle, Eleanor, Perrie - przedstawił nas Malik.
 - Alex, tak? Ładny sweterek - zaśmiała się Calder spoglądając na swój sweter.

*Alexis*

 - To mój ulubiony - uśmiechnęłam się.
Okazało się, że mamy takie same swetry na sobie. Obie kupiłyśmy ten sam ciuch w TopShop'ie. Peazer oraz El usiadłyśmy obok swoich skarbów. Od razu za kumplowałam się z Dan i Eleanor, a o Perrie nie mam jeszcze zdania, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się miła i przyjacielska. Trochę gadaliśmy o sobie prywatnie i ogólnie. Okazało się, że Per nie jest taka jak postrzegają ją niektóre "fanki" 1D. W rzeczywistości jest to bardzo miła i sympatyczna osoba, która nie wstydzi się okazywać uczuć.
 - Zagrajmy w coś! - zaproponował Horan.
 - A w co? - zapytałam.
 - W butelkę rzecz jasna! - krzyknęli razem Zayn i Tomlinson.

*Liam*

O nie! Znowu to samo! Po raz kolejny - butelka. Szczerze? Nie lubię tej gry. Dlaczego? Bo zawsze konczy się to tak samo! Jak zwykle pewnie któreś z nas się pokłóci,przed tym na pewno sporo wypija, a całość skończy się bójką i upitym towarzystwem. Rano pewnie z Danielle zrobimy w domu izbę wytrzeźwień, a oni będą mieli ogromnego kaca. Chłopaki spojrzeli na mnie błagalną miną.
 - No dobra, ale pod warunkiem, że nie skończy się to tak, jak ostatnio.
 - Tak jest kapitanie! - krzyknęli i zasalutowali, po czym przydzieliłem im zadania.
 - Harry-idź po picie i przekąski, Zayn-znajdź butelkę, Niall-pomóż Hazzie, a reszta przygotowuje miejsce!
 - A ty? - zapytał Lou.
 - A ja wam pomogę - wskazałem na dziewczyny i Tomlinsona. Zaczęliśmy przesuwać meble, ławę ustawiliśmy przy dywanie. Z kuchni usłyszałem krzyk Loczka:
 - Liam, gdzie są czipsy?!
 - Druga sza...
 - Niall Horan wywącha wszystko! Poczekaj szukam sygnału GPS... Druga szafka od drzwi, najwyższa półka.
 - Butelka gotowa! - poinformował Malik.
 - Miejsce gotowe! - powiedzieli Louis i dziewczyny.
 - Harry debilu nie wyżeraj czipsów! - usłyszeliśmy krzyk Niallera - Nosz ku**a! Jeszcze popcorn rozsypałeś! Co za niezdara! - wybuchnęliśmy śmiechem.
 - Ale ty też wyżerałeś czipsy!
 - Ale nie rozsypałem popcornu!
 - Nie narzekaj, przecież mamy jeszcze dwie paczki czipsów.
 - Dobra idę im zrobić ten popcorn, bo się tam zaraz pogryzą - zaśmiała się Alex.

*Alexis*

Weszłam szybko do kuchni, szybko wślizgnęłam się pomiędzy Irlandczyka i mojego skarba. Wyjęłam popcorn z szuflady i włożyłam go do mikrofalówki.
 - O co tyle krzyku?! Przecież zawsze można zrobić nowy popcorn, tak? - powiedziałam.
 - No tak - przytaknęli.
 - Więc...?
 - Przepraszamy.
 - I...?
 - Zaraz to posprzątamy.
 - No. I żeby mi to było ostatni raz - wyjęłam gotowy posiłek - Zadowolony? - pytanie skierowałam do blondyna.
 - Tak - uśmiechnął się. Wyszliśmy z kuchni z jedzeniem i piciem w rękach.
 - Bufet gotowy - powiedział Niall kładąc miski z czipsami na ławie.
 - No to gramy - rzekł Zayn.




Cześć! Wiem, dawno mnie nie było, ale tak, jak pisałam wcześniej - byłam na obozie, a potem u babci. Ponieważ Ola w sobotę skończyła 13 lat, w ramach takiego prezentu ode mnie (bo niespodziewanie w moje urodziny dostałam napływu weny - cieszcie się! ;)) jutro pojawią się: dwa imaginy (z Harrym i Niallem) oraz nowy rozdział. Chciałam Wam też podziękować za komentarze i wyświetlenia mojego bloga. So... Mam nadzieję, że spodobają Wam się moje imaginy. Ale to jutro ;D
+ zapraszam do komentowania, bo to mnie na prawdę motywuje do dalszego pisania i przy okazji poznaję Wasze opinie, poza tym jak lubię czytać komentarze. ;)

Do następnego (czyli do jutra) ;*