Obudziłam się około godziny 9:00 rano. Wstałam i udałam się do łazienki w celu zrobienia porannej toalety. Po jej wykonaniu weszłam do mojego pokoju i przebrałam się w
<klik>. Zeszłam do kuchni i przygotowałam oraz spożyłam moje śniadanie, chwyciłam moją gitarę i pobiegłam do Kate. Pod jej drzwiami byłam dokładnie o 10:00. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi moja zaspana przyjaciółka.
- Alex? Co ty tu...?
- Zapomniałaś? Wiedziałam. Idź się przebierz, ja poczekam.
Katherina wzięła swoje ciuchy i udała się do łazienki. Nie było jej ok. 7 minut. Przyszła ubrana w
<klik> .
- Dobra jestem. Po co ci ta gitara? - usiadła na łóżku, koło mnie.
- Co za sklerotyk! Przecież umówiłyśmy się na wspólne granie, nie pamiętasz?
- A no faktycznie. Sorry, ale nie ogarniam o tak wczesnej porze - sięgnęła po swój instrument i zaczęła grać "Wonderwall".
- Dzisiaj to pierwsze? Ok - dołączyłam się do grania.
*Harry*
- Niall! Chodź! - krzyknąłem.
- Już, chwila, tylko dokończę śniadanie!
- No to szybko, bo za godzinę będą tu Eleanor, Danielle i Perrie.
- Dobra już, idziemy?
- Tak.
Wybiegliśmy z domu, biegliśmy może jakieś 2 minuty, bo Horan się zmęczył i resztę drogi musieliśmy iść.
- To zrobimy tak: ja pójdę do Alexis, a ty do Kate, ok? A potem spotkamy się w Hyde Parku.
- Spoko, w razie jakichkolwiek komplikacji, zdzwaniamy się.
- Tak - w tym momencie rozdzieliliśmy się i poszliśmy każdy w swoim kierunku. Gdy już dotarłem do domu Alex zadzwoniłem do drzwi, otworzyła mi jej mama.
- Dzień dobry, jest Alexis?
- Nie, poszła do Kate, wyszła przed chwilą, więc może jeszcze ją złapiesz.
- Aha, dziękuje, do widzenia.
- Do widzenia.
Szybko pobiegłem do domu przyjaciółki mojej dziewczyny. Przy furtce zastałem zamykającego ją Niallera.
- Co ty tu robisz? - zdziwił się.
- Okazało się, że Alex jest u Katheriny.
- Aha, spoko - odpowiedział mi dzwoniąc do drzwi.
- Hej! Co wy tu robicie? - zapytała nas Kate dając Niallowi całusa w policzek.
- Zaraz zobaczysz kwiatuszku - odpowiedział Irlandczyk.
- Ej! Ja też chcę buziaka! - krzyknąłem.
- Nie zapominaj, że masz już dziewczynę! - powiedziała Salvatore przytulając się do mnie.
- Miło cię widzieć kotku!
- Alex z rana, jak śmietana - zaśmiał się Horan.
- Dobra idziemy do nas! - powiedziałem.
- Ok, ale po co? - zapytała się moja dziewczyna.
- Chcielibyśmy żebyście kogoś poznały - wyjaśnił blondyn.
- No to idziemy - powiedziała Kate.
- Czekaj, bo nie wiem, czy brać gitarę, czy zostawić ją u ciebie, żeby została tak jak ostatnio - rzekła Alexis.
- To ty grasz na gitarze? - zapytaliśmy równocześnie z Niallem.
- Tak, obie gramy - uśmiechnęły się.
- Zostaw ją tylko potem jej nie zapomnij.
- To wolę ją wziąć - powiedziała Alex.
- A zagrasz nam coś? - zapytałem.
- Jeśli chcesz...
- Bardzo.
- Hymm...
- Bardzo, bardzo, bardzo.
- Ok, dobra niech ci będzie.
Wyszliśmy z domu Smith'ów i ruszyliśmy w stronę naszej willi. Podczas drogi buzie nam się nie zamykały, a ręce cały czas były splecione z rekami naszych dziewczyn.
- Witajcie w... - powiedział zabawnym głosem Niall.
- ...Wariatkowie - dokończyłem normalnym już głosem.
- No, po części, to jest to dom wariatów - zaśmiała się moja dziewczyna całując mnie przy tym w policzek.
Zaprosiliśmy dziewczyny do środka i przeszliśmy do salonu, gdzie siedzieli już: Liam, Louis oraz Zayn i Perrie. Chłopaki oraz Edwards pomachali nam przyjaźnie. Usiedliśmy z Salvatore na kanapie obok Liama, a Nialler i Katherina obok Zayna i jego dziewczyny.
- A gdzie reszta? - zapytałem.
- Zaraz przyjdą - wyjaśnił Daddy.
- Aha.
- Jesteśmy! - po pięciu minutach milczenia usłyszeliśmy głosy.
- No nareszcie! Poznajcie się: Alex, Kate, Danielle, Eleanor, Perrie - przedstawił nas Malik.
- Alex, tak? Ładny sweterek - zaśmiała się Calder spoglądając na swój sweter.
*Alexis*
- To mój ulubiony - uśmiechnęłam się.
Okazało się, że mamy takie same swetry na sobie. Obie kupiłyśmy ten sam ciuch w TopShop'ie. Peazer oraz El usiadłyśmy obok swoich skarbów. Od razu za kumplowałam się z Dan i Eleanor, a o Perrie nie mam jeszcze zdania, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się miła i przyjacielska. Trochę gadaliśmy o sobie prywatnie i ogólnie. Okazało się, że Per nie jest taka jak postrzegają ją niektóre "fanki" 1D. W rzeczywistości jest to bardzo miła i sympatyczna osoba, która nie wstydzi się okazywać uczuć.
- Zagrajmy w coś! - zaproponował Horan.
- A w co? - zapytałam.
- W butelkę rzecz jasna! - krzyknęli razem Zayn i Tomlinson.
*Liam*
O nie! Znowu to samo! Po raz kolejny - butelka. Szczerze? Nie lubię tej gry. Dlaczego? Bo zawsze konczy się to tak samo! Jak zwykle pewnie któreś z nas się pokłóci,przed tym na pewno sporo wypija, a całość skończy się bójką i upitym towarzystwem. Rano pewnie z Danielle zrobimy w domu izbę wytrzeźwień, a oni będą mieli ogromnego kaca. Chłopaki spojrzeli na mnie błagalną miną.
- No dobra, ale pod warunkiem, że nie skończy się to tak, jak ostatnio.
- Tak jest kapitanie! - krzyknęli i zasalutowali, po czym przydzieliłem im zadania.
- Harry-idź po picie i przekąski, Zayn-znajdź butelkę, Niall-pomóż Hazzie, a reszta przygotowuje miejsce!
- A ty? - zapytał Lou.
- A ja wam pomogę - wskazałem na dziewczyny i Tomlinsona. Zaczęliśmy przesuwać meble, ławę ustawiliśmy przy dywanie. Z kuchni usłyszałem krzyk Loczka:
- Liam, gdzie są czipsy?!
- Druga sza...
- Niall Horan wywącha wszystko! Poczekaj szukam sygnału GPS... Druga szafka od drzwi, najwyższa półka.
- Butelka gotowa! - poinformował Malik.
- Miejsce gotowe! - powiedzieli Louis i dziewczyny.
- Harry debilu nie wyżeraj czipsów! - usłyszeliśmy krzyk Niallera - Nosz ku**a! Jeszcze popcorn rozsypałeś! Co za niezdara! - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ale ty też wyżerałeś czipsy!
- Ale nie rozsypałem popcornu!
- Nie narzekaj, przecież mamy jeszcze dwie paczki czipsów.
- Dobra idę im zrobić ten popcorn, bo się tam zaraz pogryzą - zaśmiała się Alex.
*Alexis*
Weszłam szybko do kuchni, szybko wślizgnęłam się pomiędzy Irlandczyka i mojego skarba. Wyjęłam popcorn z szuflady i włożyłam go do mikrofalówki.
- O co tyle krzyku?! Przecież zawsze można zrobić nowy popcorn, tak? - powiedziałam.
- No tak - przytaknęli.
- Więc...?
- Przepraszamy.
- I...?
- Zaraz to posprzątamy.
- No. I żeby mi to było ostatni raz - wyjęłam gotowy posiłek - Zadowolony? - pytanie skierowałam do blondyna.
- Tak - uśmiechnął się. Wyszliśmy z kuchni z jedzeniem i piciem w rękach.
- Bufet gotowy - powiedział Niall kładąc miski z czipsami na ławie.
- No to gramy - rzekł Zayn.
Cześć! Wiem, dawno mnie nie było, ale tak, jak pisałam wcześniej - byłam na obozie, a potem u babci. Ponieważ Ola w sobotę skończyła 13 lat, w ramach takiego prezentu ode mnie (bo niespodziewanie w moje urodziny dostałam napływu weny - cieszcie się! ;)) jutro pojawią się: dwa imaginy (z Harrym i Niallem) oraz nowy rozdział. Chciałam Wam też podziękować za komentarze i wyświetlenia mojego bloga. So... Mam nadzieję, że spodobają Wam się moje imaginy. Ale to jutro ;D
+ zapraszam do komentowania, bo to mnie na prawdę motywuje do dalszego pisania i przy okazji poznaję Wasze opinie, poza tym jak lubię czytać komentarze. ;)
Do następnego (czyli do jutra) ;*