środa, 21 listopada 2012

Libster Award

Szczerze? Widziałam tą zabawę na kilku blogach, które czytam, ale nie przypuszczałam, że ktoś może mnie nominować ;) Bardzo dziękuję Liv ♥. za nominację. A tu zasady (jakby ktoś nie wiedział ;)) :


Nominacja ta jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


A to pytania od w/w Liv ♥. :

1. Dlaczego zdecydowałaś się pisać?

Ze mną to była taka ciekawa historia ;) Gdy miałam 10 lat założyłam mojego pierwszego bloga, ale nic na nim nie umieszczałam, a potem zapomniałam hasła xD Dwa lata później gdy przypadkowo wpadłam na bloga Maćka Musiała, chciałam zobaczyć jak to jest pisać bloga. Na początku nie miałam w ogóle pomysłów, więc go nie zakładałam.  W grudniu ubiegłego roku, gdy zaczęłam się interesować 1D (dziękuję Ci Kasiu ;*) czytałam o nich praktycznie wszystko: opowiadania, imaginy, fakty, oglądałam filmiki, wywiady, teledyski. W marcu br. (a tak dokładniej 1 marca) założyłam tego bloga, i tak to się właśnie zaczęło. Właściwie to wszystko (mój blog) nie powstało by, gdyby nie Kasia (dziękuję Ci kochana ;3).

2.  Kto jest twoim idolem i dlaczego? 

To chyba jasne, że One Direction ;) Lubię też Linkin Park i Rihannę. One Direction, ponieważ są bardzo uroczy, zabawni, nie boją się chwili słabości, nie biorą życia za bardzo poważnie, no i oczywiście mają wielki talent. Rihanna, ponieważ ma wielki talent i to jej słuchałam zawsze, a jeden z jej tatuaży jest tytułem bloga (czyli: "Never a failure, always a lesson"). Linkin Park, ponieważ uwielbiam ciężkie, rockowe brzmienie, poza tym Chester Bennington ma cudowny głos i talent ;D

3. Co lubisz robić najbardziej (oprócz pisania)?

Moją pasją i hobby był, jest, i zawsze będzie TANIEC. Już jako 5-letnia dziewczynka uczęszczałam na zajęcia baletu, ale gdy miałam 10 lat zrezygnowałam z powodu.. braku czasu. Gdy miałam 9 lat zaczęłam chodzić na zajęcia tańca charakterystycznego, ale moja przygoda z tym tańcem zakończyła się gdy miałam 12 lat. Będąc w V klasie szkoły podstawowej zaczęłam uczęszczać na mażoretki, i nadal na nie chodzę, i jak na razie nie mam zamiaru z tego rezygnować. 



To jest właśnie moja grupa - moje kochane majoo ;*

4. Jaki nosi tytuł twój ulubiony film?

"Project X", "Igrzyska śmierci", saga "Harry Potter i...", saga "Zmierzch", "Kochanie poznaj moich kumpli"

5. Czego słuchasz (rodzaj)?

Dubsteb, rock, czasami metal, z popu słucham tylko 1D, ale lubię też piosenki depresyjne (na doła) typu Adele, Birdy ;)

6. Od kiedy jesteś Directioner?

Od 18 grudnia 2011r.

7. Kto cię podtrzymuje na duchu kiedy jest ci źle?

Jednym słowem - przyjaciółki.

8. Jak wyobrażasz sobie siebie za 10/20 lat?

Za 10 lat:
Mam nadzieję, że razem z przyjaciółką wyjedziemy z rodzinnego miasta do Londynu. Chciałabym pójść tam na studia.

Za 20 lat:
U boku męża, z dwójką dzieci - szczęśliwa, kochająca się rodzinka ;) 

9. Ideał twojego chłopaka?

Musi mnie akceptować taką jaka jestem. Musi mnie kochać, chciałabym, żeby jego uczucia były szczere, i żeby przy swoich kumplach nie traktował mnie jak powietrze. Musi mieć mózg, a nie orzeszek, czy wodę zamiast mózgu, jak to się mówi ;) Musi być uprzejmy i miły, i nie może mnie obrażać, czy poniżać. Fajnie by było, gdyby był przystojny ;D

10. Skąd czerpiesz pomysły na rozdziały w swoim blogu? 

Jakoś tak same przychodzą ;) Ale jak nie mam weny, to słucham muzyki, oglądam filmy i tak jakoś pomysły się w głowie zbierają.

11. Ulubione zajęcia w wolnym czasie.

Taniec, basen (chodzę na sekcję pływacką), dodatkowy angielski, wbijanie na fejsbuka, taniec, taniec, taniec ;)

Blogi nominowane przeze mnie:

1. http://1dparadise.blogspot.com/
2. http://nie-zamkne-sie-przed-toba.blogspot.com/
3. http://1d-tw-mystory.blogspot.com/
4. http://imaginezonedirection.blogspot.com/
5. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/
6. http://caroline1d.blogspot.com/
7. http://keep-calm-and-love-onedirection.blogspot.com/
8. http://sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com/
9. http://live-truth-love.blogspot.com/
10. http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/
11. http://everyplacehasastorytotell.blogspot.com/

Pytania do powyższych autorek bloga:

1. Co robisz kiedy wena Ci nie dopisuje?
2. Jak dowiedziałaś się o One Direction?
3. Jaka pierwsza myśl przyszła Ci do głowy, kiedy po raz pierwszy zobaczyłaś 1D?
4. Skąd pomysł na bloga?
5. Ulubieni wykonawcy.
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
7. Ulubiony i znienawidzony przedmiot.
8. Ulubiony film/serial/książka.
9. Jakiej muzyki słuchasz najczęściej (rodzaj)?
10. Ostatnia ocena jaką dostałaś to..?
11. Ostatnia film, który obejrzałaś to..?

czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 14




*Alexis*

 - O! Moja najukochańsza siostrzyczka przyjechała! - usłyszałyśmy udawaną radość.
 - Tak, ja też się cieszę, że cię widzę - odpowiedziałam z sarkazmem.
 - Sophie... Bardzo dobry.. ten bigos! - powiedziała z pełną buzią Kate.
 - Dziękuję - zaśmiała się moja babcia.
 - Niall'owi by smakował, i Harry'emu, i Zayn'owi, i całej reszcie! - rzekła Smith
 - Komu? - zapytała Bella.
 - No wiesz... Niall'owi-mojemu chłopakowi, Harry'emu-chłopakowi Alexis, no i całej reszcie 1D.
 - Hahaha! Alex chodzi z tym lalusiem?! Przecież to pedał - zadrwiła moja siostra.
 - Hazza wcale nie jest pedałem! - krzyknęłam.
 - Przecież oni wszyscy są gejami.
 - Gdyby byli gejami, to nie chodziliby z nami! - odpowiedziała Katherina.
 - Dobra, dobra. Ja tam swoje wiem. Zaraz napiszę do John'a z kim chodzisz! - zaśmiała się Bel.
 - A pisz mu co chcesz, mnie to nie obchodzi - powiedziałam.

*le dzwoni telefon Kate*
*Kate*

 - No siema skarbie. Lecicie już?
 - Zaraz wylatujemy. Będziemy ok. 12 w LA.
 - Daj znać jak wylądujecie. Szczęśliwej podróży, pozdrów chłopaków, bo już za wami tęsknię.
 - Ok. Dobra, ja muszę kończyć, bo już wsiadamy do samolotu. Pa kotek.
 - No, pa! - rozłączyłam się.
 - Niall? - zapytała Alexis.
 - Tak, właśnie wsiadają do samolotu.
 - O której będą?
 - Około 12.
 - Dobra, babciu my idziemy do mojego pokoju jakby co! - krzyknęła Alex.

*le w pokoju Alexis*

 - O! Popatrz co mi Hazza wysłał - powiedziała słodkim głosem moja przyjaciółka pokazując mi to.
 - Jakie słodkie!
 - Dobra ja idę się myć - powiedziała Alexis.
 - No spoko.
Gdy tylko moja przyjaciółka opuściła pomieszczenie wzięłam mój telefon i napisałam do Patryci:  "Jutro, godz. 10:00, twoja chata, masz czas? ;D". Nie musiałam długo czekać na odpowiedź: "Oczywiście, , ale mój kolega mnie zaprosił na spacer, to będziemy u mnie na chacie ok?". Odpowiedziałam jej zgadzając się.
 - Z kim tak klepiesz? - usłyszałam głos Alex.
 - Z Patrycią. Jutro na 10 idziemy do niej, żeby się z nią spotkać. Ponoć będzie tam jakiś jej kolega.
 - Pat ma chłopaka? - zapytała podejrzliwym głosem.
 - Nie, to jest jej przyjaciel.
 - Aaa..
 - Dobra teraz ja zajmuję łazienkę - powiedziałam.

Nazajutrz:

*Alexis*

Promienie słonca delikatnie ogrzewały moją skórę zegar wskazywał godzinę 8:30. Szybko wstałam i udałam się do łazienki. Poranny prysznic to było to, czego potrzebowałam. Gdy skończyłam się myć, ubrałam świeżą bieliznę i weszłam w niej do mojego pokoju. Wyjrzałam przez okno. Na dworze było słonecznie i ciepło. Podeszłam do szafy, otworzyłam ją i wyjęłam to. Udałam się spowrotem do łazienki. Założyłam jeansowe szorty i gładką, białą bluzkę. Na prawą rękę założyłam kolorowe bransoletki, a na nogi wsunęłam białe balerinki w duże kwiaty. Rzęsy podkreśliłam mascarą, a włosy porządnie rozczesałam, wyprostowałam i pozwoliłam im swobodnie opadać na ramionach. Tak ubrana przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół.
 - Dzień dobry - powiedziałam.
 - Cześć - powiedziała Katherina.
 - Co ty tu robisz tak wcześnie? - zapytałam zdziwiona widząc Kate siedzącą przy stole.
 - Yyy.. Siedzę?
 - Tyle to ja akurat wiem.
 - Alexis co ci zrobić na śniadanie? - usłyszałam głos babci.
 - Dziękuję, ale zrobię sobie sama - uśmiechnęłam się.
 - Jak chcesz - wzruszyła obojętnie ramionami.
Podeszłam do blatu, alby przygotować sobie kanapki. Wzięłam potrzebne składniki i postawiłam je na miejscu pracy. Posmarowałam kromkę chleba masłem, następnie położyłam dwa plasterki żółtego sera, pokroiłam pomidora i ułożyłam dwa plastry na kanapce. Posiłek położyłam na talerz oraz wzięłam kubek z szafki. Usiadłam przy stole obok Kate. i nalałam sobie herbaty do kubka, po czym zaczęłam jeść.



Tom.jpg

NOWA POSTAĆ

Luke Maynard
Kolor oczu: szaro-niebieskie
Kolor włosów: brązowe
Data urodzenia: 23 kwietnia 1993r.
Aktualne miejsce zamieszkania: Nowy Jork, USA
Słucha: Linkin Park, System Of A Down, Bring Me The Horizon,  and more.
Osobowość, przyjaciele i rodzina: przyjacielski i wyluzowany, romantyk, gra na gitarze. Nigdy nie uważał się za ideał, bo wie, że nikt nie jest idealny. Żyje słowami: "Nie myśl o szczegółach, bo życie jest za krótkie, żeby o nich myśleć". Na świat przyszedł w Liverpoolu, ale rodzice porzucili go i trafił do domu dziecka w wieku 3 lat. Został adoptowany przez zamożną rodzinę Maynard i po kilku latach mieszkania w Anglii przeprowadzili się do Nowego Jorku.





Ok, to już 14 ;* OMG! Dziękuję Wam za te 6000 wyświetleń! Jesteście kochane. Oczywiście zapraszam do komentowania, bo wiecie jaka ważna jest dla mnie Wasza opinia. Z góry dziękuję , pa ;3

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 13

*tydzień później*
*Alexis*

Spojrzałam na Kate, która po raz kolejny żegnała się właśnie ze swoim chłopakiem. Wrzuciłam, walizki do bagażnika samochodu Katheriny. Poczułam objęcie od tyłu, złapałam jego dłonie po czym odwróciłam a na jego ustach złożyłam słodki ale długi pocałunek. Popatrzałam w jego zielone oczy.
 - Będzie mi ciebie brakować - powiedział.
 - Dobrze wiesz, że mi ciebie też - ponownie złączyliśmy nasze usta. Spojrzałam na zegarek, który znajdował się na moim nadgarstku."Godzina 7:00 rano"- pomyślałam. - Na nas już czas - rzekłam- Kate na nas już czas - moja przyjaciółka wciąż tkwiła w uścisku z Niallem. Wyglądali razem na prawdę słodko. Nienawidzę rozstań są na prawdę okropne.
 - Nie chcę jechać.
 - Jeszcze niedawno było skakanie z radości a teraz ci się odechciało?- spytałam z sarkazmem.
 - Oj nie wypominaj mi tego...
 - Nie marudź tylko siadaj za kierownicą jedziemy bo się na samolot spóźnimy - pouczyłam ją. Ostatni raz przytuliłam się do mojego chłopaka. Zajęłam miejsce pasażera z przodu po chwili Katy zajęła miejsce kierowcy. Chłopcy stali przed domem i nam machali. Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Po paru minutach byłyśmy na lotnisku Heathrow. "Pasażerowie lotu z Londynu do Los Angeles proszeni są o podejście do terminalu numer 8" w głośnikach rozszedł się znudzony głos kobiety. Nie wiedząc kiedy byłyśmy już w samolocie.
 - W sumie to nie bezie tak źle - podsumowała moja przyjaciółka.
 - No bo nie będzie źle. Nie martw się nie będziemy cię głodzić - zaśmiałam się.
 - Ha. Ha. Ha.
Po około 10 godzinach byłyśmy na miejscu. Odebrałyśmy swoje bagaże. Oczekując na moich dziadków, usiadłyśmy na ławeczce. Poszłam zamówić kawę. Podałam blondynce styropianowy kubeczek na co ona się uśmiechnęła. Można było u niej zauważyć zmęczenie.
 - Za ile będą?- spytała w pewnym momencie.
 - Dopiero za pół godziny... korki.- wzięła kolejnego łyka kawy, która mnie pobudzała. Katherina miała worki pod oczami. Za pewnie to przez to, że całą drogę do LA spała. JA nie potrafiłam. Ona mogłaby tylko spać, jeść, spać i jeść i tak w kółko nie wliczając w to potrzeb fizjologicznych. Chcąc zrobić łyka, zorientowałam się, że mój kubeczek jest już pusty. Wyrzuciłam go do kosza.
 - Chodź idziemy - pogoniłam blondynkę. 
*Katherina*

Z niechęcią oderwałam swoje zacne dupsko od ławki i podążyłam za swoją przyjaciółką. Przed lotniskiem czekali już Sophie i David- dziadkowie Alex. zauważyłam jak moja BFF pobiegła do nich ja jednak byłam zbyt zmęczona, żeby decydować się na ten rodzaj aktywności fizycznej, więc swoim powolnym i mozolnym krokiem dołączyłam do Salvator'ów.
 - Dzień dobry - przywitałam się.
 - Cześć Kate - odpowiedzieli równocześnie Dave i Soph.
 - Co tak wolno?- zapytała wesoła Alexis.
 - A jak myślisz? Jestem zmęczona.- odpowiedziałam z sarkazmem.
 - Spaniem w samolocie - także użyła sarkazmu.
 - Też - podałam nasze walizki dziadkowi Alex.
 - Dziękuje - powiedział.
 - Wsiadajcie dziewczynki. Jedziemy - odezwała się Sophie. Posłusznie usiadłyśmy do samochodu. Oczywiście nie obyło się bez opowiadania, jak to minęła nam podróż i innych tego typu rozmów. W sumie, to cieszyłam się, że tego roczne wakacje spędzę z moją najlepszą przyjaciółką. Co roku coś stawało temu na przeszkodzie, ale w końcu się udało. Po kilku minutach rozmyśleń wróciłam do rzeczywistości. Byliśmy już nam miejscu. Średniej wielkości dom z ogrodem na obrzeżach Los Angeles- to tu spędzę najbliższe półtora miesiąca. Wysiadłyśmy z auta, wzięłyśmy nasze bagaże i udałyśmy się do pokoju na 1-szym piętrze, w którym będę mieszkać wraz z Alexis.
 - Rozgośćcie się, a ja odgrzeję wam kolację - rzekła Sophie.
 - Ok. Przyjdziemy za 15 minut - odpowiedziała Alex.Po wyjściu pani Salvatore zaczęłyśmy się rozpakowywać. Moja walizka prawie pękała w szwach, a gdy ją otworzyłam miałam wrażenie, że jakby poczuła się wolna. Po około 20 minutach zeszłyśmy do kuchni.
 - Żarcie, żarcie, żarcie...- śpiewałam cicho pod nosem.
 - Jak dawno nie jadłaś?- zaśmiała się Alex.
 - Jakieś 5 godzin. Kobieto wiesz ile to dla mnie?
 - Tak wiem mniej więcej - udawała zastanowienie - Wieczność - zaśmiałyśmy się i usiadłyśmy do nakrytego już stołu.




Siema! No to mamy kolejny rozdział. Tak, wiem, że długo nic nie dodawałam, ale pewnie wiecie, jak to jest być w nowej szkole. Poza tym jestem teraz w pierwszej klasie gimnazjum i trzeba się wziąć za naukę. ;) Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ale postaram się go dodać jak najszybciej. ;D Także do następnego, pa ;*

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 12


*Katherina*

Usiedliśmy w kręgu, po czym zrobiliśmy wyliczankę, wypadło na Eleanor - to ona pierwsza miała zakręcić butelką. El wyciągnęła po nią rękę i zakręciła. Jak zwykle wypadło na mnie.
 - Pytanie, zadanie, czy fant? - zapytał Lou.
 - Pytanie - wolałam nie ryzykować wykonywaniem głupiego zadania.
 - Dobra, no nie wiem. Jaki jest twój aktualny status związku i z kim?
 - W związku z Niallem Horanem - uśmiechnęłam się.
Musiałam zakręcić butelką, wypadło na Alexis. Uśmiechnęłam się i oczekiwałam co wybierze, w końcu padło "zadanie".
 - Alex, twój chłopak bardzo chciał, żebyś zagrała coś na gitarze...
 - Dobra - uśmiechnęła się.

*Alexis*
(włącz to)

Wstałam i poszłam po swoją gitarę. Zaczęłam grać pierwsze dźwięki piosenki Lany Del Rey - "Summertime Sadness", pierwsze wersy piosenki zaczęły wydobywać się z moich ust. Czułam na sobie wzrok wszystkich przebywających w pomieszczeniu, lubiłam czuć na sobie czyiś wzrok, chociaż czasami mnie to krępuje. Gdy skończyłam usłyszałam ciche "Wow" z ust mojego chłopaka, który zaraz po tych słowach dał mi buziaka w policzek. Reszta zaczęła bić mi brawo, poczułam, że na moich policzkach pojawiają się delikatne rumieńce. Postawiłam gitarę koło kanapy, na której siedzieliśmy z Hazzą, Liamem i Danielle, po czym zakręciłam butelką, wypadło na Dan, która miała zatańczyć nam swój układ taneczny, potem graliśmy jeszcze godzinę i Zayn, Perrie, Louis i Calder ztwierdzili, ze pójdą do wesołego miasteczka.

*Danielle*

Payne, ja oraz reszta nowych gołąbeczków w naszym stadzie wybraliśmy się do pobliskiej włoskiej restauracji. Na początku Nialler był na nas troszkę obrażony, bo wybraliśmy się do Nandos, ale szybko mu przeszło, jak zamówił z Kate ogromną pizzę. Alexis i Harry zamówili spaghetti, ja - włoską sałatkę i cappuccino, a Liam ograniczył się tylko do kawy. Na zamówienia najkrócej czekaliśmy ja oraz Li, a reszta otrzymała jedzenie jakieś 10 minut po nas.
 - Pyszne, przepraszam was, ale muszę iść na próbę - powiedziałam.
 - Dobrze, uważaj a siebie skarbie - rzekł Daddy całując mnie w policzek.
 - Obiecuję, że nie skręcę sobie kostki, ani nie złamię ręki - obiecałam, po czym wyszłam z restauracji.

*Niall*

Po wyjściu Dan zauważyłem, że nie ma obok mnie Katherisy. Rozglądałem się po całej restauracji, ale nie było po niej śladu.
 - Wyszła na zewnątrz, bo ktoś do niej zadzwonił - zdążył odpowiedzieć Hazza, zanim otworzyłem usta. Pokiwałem głową, po czym wziąłem do buzi przed ostatni kawałek pizzy.
 - Dobra, wróciłam - powiedziała Smith.
 - Patrycia? - zapytała Salvarore.
 - Tak, chciała się dowiedzieć, kiedy wyjeżdżamy.
 - Gdzie wyjeżdżacie? - zapytałem zdezorientowany.
 - No, do Stanów - wyjaśniła.
 - Ah, no tak. A co to za Patrycia?
 - Nasza przyjaciółka z piaskownicy. A co?
 - Nie nic, tak tylko pytam. Chciałbym po prostu wiedzieć z kim się kumplujesz oprócz nas i Alexis.
 - Jak będziemy w USA, to się dowiesz kotku - pocałowała mnie w policzek.




Nie wiem, czy to sprawdzałyście, ale jakiś miesiąc temu dodałam nowych bohaterów. Jeśli nie sprawdzałyście, to jesteście proszone o wyświetlenie postu "Bohaterowie" ;DD
+ komentujcie tego posta i imaginy, proszę. Następna notka prawdopodobnie w niedzielę, pa ;3

Imagine

Niall: (tego imagina dedykuję mojej przyjaciółce Kasi *le pozdrawiamy ;))

Jesteś z przyjaciółką na zakupach. Po odwiedzeniu wszystkich sklepów udałyście się do kina. Wybrałyście się na "Szepty". Kupiłyście colę oraz popcorn i weszłyście do sali. Obok ciebie siedział wyjątkowo przystojny, uroczy i bardzo znajomy ci chłopak. Pomimo tego, że go nie znałaś skąd go kojarzyłaś. Widziałaś, że koleś co trochę rzuca się ze swoją czwórką kumpli popcornem oraz co chwilę się śmieją.Kątem oka co trochę na niego zerkałaś (tak wiem, nie ma kąta oka ;)) , a on też co chwilę na ciebie spoglądał. Gdy film się skończył i włączyli światło na sali wstałyście, pozbierałyście z [I.T.P.] wasze rzeczy i wyszłyście. Nagle usłyszałaś dość znajomy głos, który ciągle wołał:
Ch: Proszę pani! Zgubiła pani telefon!
T: Ja?! 'Odwróciłaś się i zamurowało cię.
Ch: Tak, bo to pani siedziała obok mnie?
T: Tak, to ja. 
Ch: Jestem Niall. Pewnie kojarzysz mnie z One Direction, zgadłem?
T: Tak, zgadłeś. Ja jestem [T.I.].
[I.T.P.]: To ja was może zostawię samych. Pa! 'Powiedziała, odchodząc przy tym.
Lou, Li, Harry, Zayn: To my może też sobie pójdziemy.
N: No pa. Masz może ochotę na lunch?
T: Bardzo chętnie. 'Poszliście do Nandos i złożyliście zamówienia.
Rozmawialiście o sobie, tak jakbyście znali się od lat. Co trochę jedno z was wybuchało śmiechem. Było bardzo miło. W pewnym momencie waszą rozmowę przerwał kelner.
K: Proszę, oto rachunek.
N: Ja zapłacę.
T: Niall daj spokój, zapłacę za siebie. 'Wyciągnęłaś portfel z torebki.
N: [T.I.] nie ma mowy! Schowaj ten portfel, ja płacę!
Nialler zapłacił za wasz lunch i wyszliście z restauracji.
T: Dziękuję, ale nie musiałeś za mnie płacić.
N: Ja zawsze płacę za dziewczynę, czy tego chce, czy nie.
T: Ja już muszę iść. Dziękuję za wspaniałe popołudnie, w najlepszym towarzystwie.
N: Zawsze do usług. 'Ukłonił się nisko. 'Ale nie pozwolę, abyś sama wracała do domu. Odprowadzę cię.
T: Dobrze. 'Doszliście, pożegnaliście się, a chłopak dał ci buziaka w policzek na pożegnanie. Poczułaś, że masz w brzuchu motylki. Weszłaś do swojego pokoju. Po kilku minutach otrzymałaś SMS-a od nijakiego Nialla: "Sprawdź dane tego kontaktu. N.". Popatrzyłaś w dane i zobaczyłaś zdjęcie Horana na ekranie telefonu. Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Od tego spotkania wszystko się zaczęło. Spotykaliście się, SMS-owaliście ze sobą i codziennie do siebie dzwoniliście. Kilka miesięcy przyjaźniliście się, a teraz, jako szczęśliwa pani Horan, czekacie na waszego pierwszego bobaska i zamierzacie wychować go jak najlepiej.





Ten taki trochę krótszy, no ale ;3 Tak za ok. półtora godziny pojawi się Rozdział 12 ;D
+ zapraszam do komentowania ;*

Imagine

Harry:

Jesteś z Hazzą już 2 lata, a z resztą zespołu przyjaźnisz się równie długo i świetnie się dogadujecie. Chłopaki są w trasie po Australii, a ty nie znasz dokładnej daty jej zakończenia. Za dwa miesiące na świat ma przyjść wasze pierwsze dziecko. Znasz już jego płeć, mianowicie, będziecie mieli dziewczynkę. Harry nie wie, że jesteś w ciąży. Codziennie snujesz się po waszym wspólnym mieszkaniu nudząc się przy tym. Powód? Styles przestał do ciebie codziennie wydzwaniać i pisać, jak to miał w zwyczaju. Bardzo martwisz się o swojego chłopaka, bo dzwonisz do niego w każdy wieczór, ale za każdym razem odzywa się automatyczna sekretarka. Nagle słyszysz, że ktoś krząta się po salonie. Przerażona myślisz, że to włamanie i po cichu schodzisz na dół. Gdy jesteś już w kuchni bierzesz patelnię i pomału zmierzasz w kierunku salonu. Widzisz chłopaka, który siedzi na kanapie i czytając jakieś czasopismo, wcina kanapkę.
Ty: Wstań i podnieś ręce do góry! 'To kogo zobaczyłaś wywarło na tobie radość i szczęście. Ujrzałaś twojego kochanego Loczka, Który na twój widok otworzył usta. Oboje popatrzyliście się na twój brzuch.
T: Tak, tak wiem. Miałam ci powiedzieć jak przyjedziesz.
H: Ale przecież już jestem. 'Podszedł do ciebie i złapał w biodrach. A ty rzuciłaś patelnię na podłogę.
T: Ale jak? Kiedy? Dlaczego nie jesteś w trasie?
H: Trasę skończyliśmy wczoraj, ale chłopaki wyjeżdżają dopiero za tydzień. A ja poprosiłem Paula, żebym mógł wrócić teraz.
T: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyjechałeś. Tak się stęskniłam.
H: Ja też się stęskniłem i to bardzo. 'Wasze wargi spotkały się w delikatnym i długim pocałunku. 'I tak bardzo mi tego brakowało.
T: Mi też.
H: A kiedy masz termin? 'Oczami wskazał na twój brzuch.
T: Za dwa miesiące.
H: Już za dwa miesiące?! 
T: Tak głuptasie. 'Zaśmiałaś się.
H: A wiesz już jaką płeć będzie miało maleństwo?
T: Będziesz miał córkę. 'Hazza zaczął krzyczeć i skakać po pokoju z radości. 'Tak Harry, ja też się cieszę. 'Wasze usta znowu się złączyły, tym razem w bardziej namiętnym pocałunku. Chłopak wziął cię na ręce i zaczął z tobą biegać po pokoju, po czym położył cię na kanapie i zaczął całować po szyi i brzuchu. ' Wariat!
H: Twój najukochańszy.

*dwa miesiące później, tydzień przed terminem twojego porodu* 

Wstałaś z łóżka i zeszłaś do kuchni, zastałaś tam Stylesa, który coś dla ciebie pichcił.
T: Dzień dobry kochanie. 'Powiedziałaś wchodząc do kuchni. Pocałowałaś go w policzek.
H: Dzień dobry. Przebierz się, a ja cię zaraz zawołam, dobrze?
T: Jak chcesz. 'Udałaś się do twojej garderoby. Przebrałaś się w coś letniego i wygodnego. Usłyszałaś głos Loczka wydobywającego się z jadalni. Zeszłaś na dół. W pomieszczeniu stał nakryty stół i pełno jedzenia.
T: Harry nie musiałeś.
H: Ależ [T.I.], musiałem. 
T: Dziękuję, ale nie trzeba było. 'Powiedziałaś po skończonym śniadaniu. Chłopak wstał, złapał cię za rękę i odnieśliście brudne naczynia do kuchni. Hazza posadził cię na blacie kuchennym i całując po szyi powoli wyciągał z kieszeni małe, czerwone pudełeczko. Uklęknął przed tobą i otwierając je powiedział:
H: [T.I.] czy zechciałabyś być moją panią Styles?
T: Tak, tak, tak! 'Powiedziałaś, po czym chłopak zaczął wsuwać na twój palec srebrny pierścionek. Wasze usta połączyły się w jedność w namiętnym i długim pocałunku. Naglę poczułaś skurcze.
T: Harry dzwoń po Louisa, bo się zaczyna!
H: Co się zaczyna?!
T: Poród głupku! ' Lou przyjechał i zawiózł was i resztę chłopaków do pobliskiego szpitala. Loczek wszedł razem z tobą na porodówkę, cały czas trzymając cię za rękę. Urodziłaś śliczną i zdrową dziewczynkę, którą nazwaliście Darcy. Chcecie ją jak najlepiej wychować i razem tworzycie szczęśliwą i kochającą się rodzinę.




Drugi imagin za chwilkę ;) 
+ zapraszam do komentowania ;3

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 11

Obudziłam się około godziny 9:00 rano. Wstałam i udałam się do łazienki w celu zrobienia porannej toalety. Po jej wykonaniu weszłam do mojego pokoju i przebrałam się w <klik>. Zeszłam do kuchni i przygotowałam oraz spożyłam moje śniadanie, chwyciłam moją gitarę i pobiegłam do Kate. Pod jej drzwiami byłam dokładnie o 10:00. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi moja zaspana przyjaciółka.
 - Alex? Co ty tu...?
 - Zapomniałaś? Wiedziałam. Idź się przebierz, ja poczekam.
Katherina wzięła swoje ciuchy i udała się do łazienki. Nie było jej ok. 7 minut. Przyszła ubrana w <klik> .
 - Dobra jestem. Po co ci ta gitara? - usiadła na łóżku, koło mnie.
 - Co za sklerotyk! Przecież umówiłyśmy się na wspólne granie, nie pamiętasz?
 - A no faktycznie. Sorry, ale nie ogarniam o tak wczesnej porze - sięgnęła po swój instrument i zaczęła grać "Wonderwall".
 - Dzisiaj to pierwsze? Ok - dołączyłam się do grania.

*Harry*

 - Niall! Chodź! - krzyknąłem.
 - Już, chwila, tylko dokończę śniadanie!
 - No to szybko, bo za godzinę będą tu Eleanor, Danielle i Perrie.
 - Dobra już, idziemy?
 - Tak.
Wybiegliśmy z domu, biegliśmy może jakieś 2 minuty, bo Horan się zmęczył i resztę drogi musieliśmy iść.
 - To zrobimy tak: ja pójdę do Alexis, a ty do Kate, ok? A potem spotkamy się w Hyde Parku.
 - Spoko, w razie jakichkolwiek komplikacji, zdzwaniamy się.
 - Tak - w tym momencie rozdzieliliśmy się i poszliśmy każdy w swoim kierunku. Gdy już dotarłem do domu Alex zadzwoniłem do drzwi, otworzyła mi jej mama.
 - Dzień dobry, jest Alexis?
 - Nie, poszła do Kate, wyszła przed chwilą, więc może jeszcze ją złapiesz.
 - Aha, dziękuje, do widzenia.
 - Do widzenia.
Szybko pobiegłem do domu przyjaciółki mojej dziewczyny. Przy furtce zastałem zamykającego ją Niallera.
 - Co ty tu robisz? - zdziwił się.
 - Okazało się, że Alex jest u Katheriny.
 - Aha, spoko - odpowiedział mi dzwoniąc do drzwi.
 - Hej! Co wy tu robicie? - zapytała nas Kate dając Niallowi całusa w policzek.
 - Zaraz zobaczysz kwiatuszku - odpowiedział Irlandczyk.
 - Ej! Ja też chcę buziaka! - krzyknąłem.
 - Nie zapominaj, że masz już dziewczynę! - powiedziała Salvatore przytulając się do mnie.
 - Miło cię widzieć kotku!
 - Alex z rana, jak śmietana - zaśmiał się Horan.
 - Dobra idziemy do nas! - powiedziałem.
 - Ok, ale po co? - zapytała się moja dziewczyna.
 - Chcielibyśmy żebyście kogoś poznały - wyjaśnił blondyn.
 - No to idziemy - powiedziała Kate.
 - Czekaj, bo nie wiem, czy brać gitarę, czy zostawić ją u ciebie, żeby została tak jak ostatnio - rzekła Alexis.
 - To ty grasz na gitarze? - zapytaliśmy równocześnie z Niallem.
 - Tak, obie gramy - uśmiechnęły się.
 - Zostaw ją tylko potem jej nie zapomnij.
 - To wolę ją wziąć - powiedziała Alex.
 - A zagrasz nam coś? - zapytałem.
 - Jeśli chcesz...
 - Bardzo.
 - Hymm...
 - Bardzo, bardzo, bardzo.
 - Ok, dobra niech ci będzie.
Wyszliśmy z domu Smith'ów i ruszyliśmy w stronę naszej willi. Podczas drogi buzie nam się nie zamykały, a ręce cały czas były splecione z rekami naszych dziewczyn.
 - Witajcie w... - powiedział zabawnym głosem Niall.
 - ...Wariatkowie - dokończyłem normalnym już głosem.
 - No, po części, to jest to dom wariatów - zaśmiała się moja dziewczyna całując mnie przy tym w policzek.
Zaprosiliśmy dziewczyny do środka i przeszliśmy do salonu, gdzie siedzieli już: Liam, Louis oraz Zayn i Perrie. Chłopaki oraz Edwards pomachali nam przyjaźnie. Usiedliśmy z Salvatore na kanapie obok Liama, a Nialler i Katherina obok Zayna i jego dziewczyny.
 - A gdzie reszta? - zapytałem.
 - Zaraz przyjdą - wyjaśnił Daddy.
 - Aha.
 - Jesteśmy! - po pięciu minutach milczenia usłyszeliśmy głosy.
 - No nareszcie! Poznajcie się: Alex, Kate, Danielle, Eleanor, Perrie - przedstawił nas Malik.
 - Alex, tak? Ładny sweterek - zaśmiała się Calder spoglądając na swój sweter.

*Alexis*

 - To mój ulubiony - uśmiechnęłam się.
Okazało się, że mamy takie same swetry na sobie. Obie kupiłyśmy ten sam ciuch w TopShop'ie. Peazer oraz El usiadłyśmy obok swoich skarbów. Od razu za kumplowałam się z Dan i Eleanor, a o Perrie nie mam jeszcze zdania, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się miła i przyjacielska. Trochę gadaliśmy o sobie prywatnie i ogólnie. Okazało się, że Per nie jest taka jak postrzegają ją niektóre "fanki" 1D. W rzeczywistości jest to bardzo miła i sympatyczna osoba, która nie wstydzi się okazywać uczuć.
 - Zagrajmy w coś! - zaproponował Horan.
 - A w co? - zapytałam.
 - W butelkę rzecz jasna! - krzyknęli razem Zayn i Tomlinson.

*Liam*

O nie! Znowu to samo! Po raz kolejny - butelka. Szczerze? Nie lubię tej gry. Dlaczego? Bo zawsze konczy się to tak samo! Jak zwykle pewnie któreś z nas się pokłóci,przed tym na pewno sporo wypija, a całość skończy się bójką i upitym towarzystwem. Rano pewnie z Danielle zrobimy w domu izbę wytrzeźwień, a oni będą mieli ogromnego kaca. Chłopaki spojrzeli na mnie błagalną miną.
 - No dobra, ale pod warunkiem, że nie skończy się to tak, jak ostatnio.
 - Tak jest kapitanie! - krzyknęli i zasalutowali, po czym przydzieliłem im zadania.
 - Harry-idź po picie i przekąski, Zayn-znajdź butelkę, Niall-pomóż Hazzie, a reszta przygotowuje miejsce!
 - A ty? - zapytał Lou.
 - A ja wam pomogę - wskazałem na dziewczyny i Tomlinsona. Zaczęliśmy przesuwać meble, ławę ustawiliśmy przy dywanie. Z kuchni usłyszałem krzyk Loczka:
 - Liam, gdzie są czipsy?!
 - Druga sza...
 - Niall Horan wywącha wszystko! Poczekaj szukam sygnału GPS... Druga szafka od drzwi, najwyższa półka.
 - Butelka gotowa! - poinformował Malik.
 - Miejsce gotowe! - powiedzieli Louis i dziewczyny.
 - Harry debilu nie wyżeraj czipsów! - usłyszeliśmy krzyk Niallera - Nosz ku**a! Jeszcze popcorn rozsypałeś! Co za niezdara! - wybuchnęliśmy śmiechem.
 - Ale ty też wyżerałeś czipsy!
 - Ale nie rozsypałem popcornu!
 - Nie narzekaj, przecież mamy jeszcze dwie paczki czipsów.
 - Dobra idę im zrobić ten popcorn, bo się tam zaraz pogryzą - zaśmiała się Alex.

*Alexis*

Weszłam szybko do kuchni, szybko wślizgnęłam się pomiędzy Irlandczyka i mojego skarba. Wyjęłam popcorn z szuflady i włożyłam go do mikrofalówki.
 - O co tyle krzyku?! Przecież zawsze można zrobić nowy popcorn, tak? - powiedziałam.
 - No tak - przytaknęli.
 - Więc...?
 - Przepraszamy.
 - I...?
 - Zaraz to posprzątamy.
 - No. I żeby mi to było ostatni raz - wyjęłam gotowy posiłek - Zadowolony? - pytanie skierowałam do blondyna.
 - Tak - uśmiechnął się. Wyszliśmy z kuchni z jedzeniem i piciem w rękach.
 - Bufet gotowy - powiedział Niall kładąc miski z czipsami na ławie.
 - No to gramy - rzekł Zayn.




Cześć! Wiem, dawno mnie nie było, ale tak, jak pisałam wcześniej - byłam na obozie, a potem u babci. Ponieważ Ola w sobotę skończyła 13 lat, w ramach takiego prezentu ode mnie (bo niespodziewanie w moje urodziny dostałam napływu weny - cieszcie się! ;)) jutro pojawią się: dwa imaginy (z Harrym i Niallem) oraz nowy rozdział. Chciałam Wam też podziękować za komentarze i wyświetlenia mojego bloga. So... Mam nadzieję, że spodobają Wam się moje imaginy. Ale to jutro ;D
+ zapraszam do komentowania, bo to mnie na prawdę motywuje do dalszego pisania i przy okazji poznaję Wasze opinie, poza tym jak lubię czytać komentarze. ;)

Do następnego (czyli do jutra) ;*

czwartek, 5 lipca 2012

(...)


Siema! Znalazłam wczoraj filmik z 1D, który 
miałam dodać do wczorajszej 
notki, ale zapomniałam tego zrobić ;/
A więc dodaję go dzisiaj ;D


Piszcie w komentarzach Wasze reakcje ;DD
Pa ;*

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 10

Usiedliśmy na trawie . Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu , ale loczek w końcu się odezwał :
 - Wiesz... Ehh... Nie wiem jak mam ci to powiedzieć .
 - Wyjeżdżasz? - zapytałam .
 - Nie , to znaczy tak .
 - Aha . Ile cię nie będzie i kiedy wyjeżdżasz?
 - Nie będzie mnie miesiąc , a wyjeżdżam za tydzień .
 - To tak jak ja .
 - Nie gnie... Czyli , że ty też wyjeżdżasz?
 - Tak . Jadę z rodziną do Stanów na miesiąc .
 - Ja też będę w Stanach , tylko , że ja będę wtedy w trasie , a ty na wakacjach .
 - Rozumiem .
 - Czyli , że nie masz mi nic za złe?
 - Harry , głuptasie . Wolę się dowiedzieć o tym teraz , a nie dzień przed twoim wyjazdem . Poza tym ja też miałam ci powiedzieć o moim wyjeździe .
 - To dobrze , bo myślałem , że jak ci o tym powiem to ze mną zerwiesz , albo coś w tym stylu .
 - A niby czemu miałabym z tobą zerwać?
 - No bo moja poprzednia dziewczyna zerwała ze mną dlatego , że musiałem wyjechać na miesiąc i myślałem , że u nas też tak będzie...
 - Ale nie jest i cieszmy się z tego - dokończyłam .
 - Tak - pocałował mnie czule - Masz rację . Chodź , idziemy na lody , ok?
 - Ok - powiedziałam uśmiechnięta .
Hazza pomógł mi wstać i poszliśmy do najbliżej położonej lodziarni . Po drodze "zaatakowało" nas kilka fanek . Chłopak rozdał parę autografów i zapozował do zdjęć , a fanki dopytywały się kim jestem i czego chcę od Stylesa .
 - To jest Alexis - przedstawił mnie .
 - Ładne imię - odezwała się jedna fanka .
 - Dziękuję - odpowiedziałam .
 - Jesteś przyjaciółką Harry'ego? - zapytała druga .
 - Tak jakby - odrzekłam - W odpowiednim miejscu i czasie dowiecie się o tym kim jestem dla Hazzy .
 - Aha , to pa - powiedziały równocześnie .
Dziewczyny odeszły , a my poszliśmy do wyznaczonego wcześniej miejsca . Zamówiliśmy swoje ulubione lody i usiedliśmy przy stoliku . Loczek rozbrajał mnie swoimi minami i sposobem jedzenia . Co trochę wybuchaliśmy śmiechem . W pewnym momencie w radiu zaczęło lecieć piosenka The Wanted - "Chasing The Sun". Spojrzeliśmy na siebie z miną typu "WTF?!" , albo "mamo zaraz zwymiotuję" , bo inaczej się tego nie da nazwać i wybiegliśmy szybko z lodziarni .
 - Uff! Udało się , przeżyliśmy - powiedziałam .
 - Też ich nie lubisz?
 - Nie to , że nie lubię , ale gdy ich widzę , czy słyszę , to mnie mdli , bo zrozumiałam , że na świecie są fajniejsze boysband'y - zaśmialiśmy się .
 - Ahh... No tak - uśmiechnął się .
 - Kurde już 13 - powiedziałam - Muszę się zbierać .
 - Odprowadzę cię .
Udaliśmy się w stronę mojego domu , po drodze ciągle rozmawialiśmy i trzymaliśmy się za ręce . Gdy już dotarliśmy pożegnaliśmy się tak jak zawsze i udaliśmy się w swoje strony . Zjadłam lunch , weszłam na kompa i popisałam chwilę z Kate . Chwilę? Zajęło mi to resztę dnia! Gadałyśmy do 21 , wyłączyłam komputer , poszłam wziąć prysznic , przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka . Około godziny 22:30 otrzymałam SMS-a od Hazzy o treści : "Słotkich , Hazzowatych snów , dobranoc ;* H." . Usnęłam trzymając telefon w ręce .




Tak wiem koniec zwaliłam na totalu i , że tym rozdziałem zepsułam Ci środę , ale tak to już jest . ;D
Nie wiem , czy jutro pojawi się rozdział , bo muszę iść odrabiać godziny z WOPR-u , ale postaram się go dodać . Pa ;*


poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 9

Staliśmy przed Kate i Niallem ciągle oczekując na odpowiedź . Nasz wzrok błądził raz po niej , a raz po nim .
 - Niall odpowiesz mi w końcu? - zapytałam nadal sparaliżowanego Horana .
 - Tak - otrząsnął się - Jechaliśmy z Kate  karuzelą - wzkazał na nią - I gdy wysiedliśmy i podeszliśmy do budki z żarciem , to zakręciło jej się w głowie i zemdlała .
 - Podstawowe pytanie: sprawdziłeś chociaż czy oddycha , czy coś w tym rodzaju? - zapytał Hazza .
 - Nie .
 - To czemu tego nie zrobiłeś?! - krzyknęliśmy ze Stylesem równocześnie .
 - Nie .
 - To czemu tego nie zrobiłeś?! - krzyknęliśmy z Harrym równocześnie .
 - No , nie wiem . Spanikowałem i pierwsze co zrobiłem , to zadzwoniłem do was .
 - Sprawdź , czy oddycha - zwróciłam się do Stylesa opierając nogi Katheriny na średniej wysokości głazie (tak ok. 30 cm wysokości) .
 - Co się dzieje? - zapytała Kate , która obudziła się przed 10 s.
 - Kate! Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem! - powiedział Nialler .
 - Zemdlałaś - odpowiedziałam jej spokojnie .
 - Aha .
 - Dobra wstawaj - powiedział Hazza - Usiądź tu .
 - No siedzę .
 - To dobrze - uśmiechnął się Styles .

*10 minut później*

 - Lepiej ci już? - zapytał z troską w głosie Niall .
 - Dobrze mi już chyba od jakiś siedmiu minut .
 - To czemu nic nie mówiłaś? 
 - Bo wiem jak wyglądałaby wasza odpowiedź . Powiedzielibyście , że muszę jeszcze odpocząć , żebym jeszcze trochę posiedziała , bla , bla , bla .
 - No też fakt - zaśmiał się Horan .
 - Ok . Jedziemy do nas? - zapytał Harry .
 - No spoko - powiedziała Katherina .
 - To jedziemy! - krzyknął Nialler wskakując do "Big Red Bus'a" .

*pod domem chłopaków*

 - Wchodźcie - rzekł Hazza .
Weszliśmy do dość dużej willi , z głębi domu dochodziły dziwne odgłosy .
 - Pewnie Zayn zaprosił Perrie - zaśmiał się Styles .
 - Hahaha no - przytaknął Horan .
 - Spotykam się ze zboczeńcem - powiedziałam .
 - Nie no żartuję .
 - Siema! Poznajcie się . To jest Kate , a Alexis już znacie - przedstawił nas Irlandczyk .
 - Hej dziewczyny - powiedzieli równocześnie Malik , Payne i Tomlinson .
 - Chodźmy do salonu - zaproponował Lou .
Przemieściliśmy się do dużego pokoju i usiedliśmy na kanapie . Liam i Louis popędzili do kuchni przygotować coś do jedzenia , a Niall wyjął czipsy i je otworzył o dziwo dzieląc się z Kate i resztą . Nagle z kuchni przyszli Liam i Lou z przekąskami i piciem w ręku i postawili to na stoliku do kawy .
 - Dobra , może obejrzymy coś? - zaproponował Zayn .
 - Ok . Może horror? - powiedział Tomlinson .
 - Spoko - odrzekliśmy wszyscy równocześnie .
Zayn włączył jakiś nudny horror o duchach i sięgnął po piwo , a reszta , oprócz Payne'a także po nie sięgnęła . Ja i Katherina siedziałyśmy wtulone w Hazzę i Nialla . Film był tak nudny , że usnęłam . Obudziłam się rano wtulona w Harry'ego i z potwornym kacem . Pamiętam tylko , że oglądaliśmy horror i , że wypiłam ze dwa piwa , a potem pustka . Miałam na sobie koszulkę Styles'a , a obok mnie leżała tylko Kate przytulona do Horana . Wygramoliłam się spod ramion mojego chłopaka i udałam się do kuchni , w której przebywała reszta chłopaków .
 - Cześć chłopaki - powiedziałam zaspana .
 - Hej - odpowiedzieli równocześnie .
 - Siema - wszedł Hazza .
 - Hej kotku - pocałował mnie w policzek .
 - Co jemy? - zapytał cwaniacko .
 - Omlet . Chcesz?
 - Jeszcze się pytasz?! No pewnie , że chcę!
 - Proszę - powiedziałam kładąc posiłek na talerzu jego i moim .

*15 minut później*

 - Przebierz się . Muszę ci coś powiedzieć - powiedział poważnie .
 - Ok - szybko włożyłam wczorajsze ciuchy i zeszłam na dół  - Już jestem .
 - Chodź - złapał mnie za rękę i zaprowadził do pobliskiego parku .




Hej! Wiem , że bardzo , bardzo dawno nie było nowych rozdziałów , ale było to spowodowane brakiem weny , ciągłymi występami i wyjazdami . Chciałam Was też poinformować o tym , że od 14 lipca do końca wakacji nie będzie notek , iż gdyż wyjeżdżam i nie będę miała wtedy dostępy do internetu ;/ Tak więc miłych wakacji i do następnego . Pa ;*

PS. Jesteście zadowolone ze świadectwa i średniej , czy lepiej nie mówić? Bo ja jestem zadowolona , mam średnią 4.2 ;DD 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 8

Położyliśmy się na łóżku i włączyliśmy jakiś daremny program . Było to jakieś show o gotowaniu . Nagle w oczach Hazzy pojawiły się iskierki .
 - Harry? Przeraża mnie twój sposób patrzenia na telewizję , wiesz?
 - Czemu?
 - Bo wydaje mi się , że po twojej głowie chodzą czarne myśli .
 - Haha , ja tylko bym coś zjadł .
 - Ja też . Idę po truskawki , chcesz?
 - No pewnie!
Zeszłam do kuchni po truskawki , bitą śmietanę i nutellę . Umyłam owoce i poszłam z jedzeniem na górę . Położyłam je na łóżku i zwróciłam się do loczka .
 - To co teraz robimy? - zapytałam przełykając jednocześnie truskawkę .
 - A podasz mi bitą śmietanę?
 - Masz - podałam mu ją .
 - Bawimy się! - prysnął mi śmietaną po twarzy , nogach , rękach i szyi .
 - Bardzo śmieszne! Teraz to zlizuj! - powiedziałam wkurzona .
 - Dobra - zaczął mnie całować po szyi , a ręką wędrował po moich nogach .
 - Hahaha , Hazza przestań .
 - Nie - droczył się ze mną .
 - Chcesz wojny? - uderzyłam go poduszką .
 - No dawaj , ale ja mam też bitą śmietanę!
Zaczęła się ogromna bitwa na poduszki . Biliśmy się około 30 minut .
 - Poddaję się! - krzyknęłam .
 - Tak! Wygrałem! Dostanę nagrodę?
 - Dobra , ale ja chcę nagrodę pocieszenia .
 - Ale najpierw ty! - pocałowałam go w usta .
 - Proszę , teraz ty .
Loczek wziął truskawkę i zamoczył ją w nutelli , po czym zaczął mnie ją karmić .
 - Smakowało ci?
 - Tak , poproszę o więcej - powiedziałam cwaniacko .
Dostawałam kolejne truskawki , każda na zmianę maczana była w bitej śmietanie i nutelli .
 - Dziękuję - powiedziałam .
 - Za co?
 - Za to ... Że dajesz się popryskać bitą śmietaną! - popryskałam jego twarz , szyję i prawie całe jego ciało , po czym wybuchnęłam złowieszczym śmiechem .
 - No ej! - krzyknął - Myślisz , ze to śmieszne?!
 - Tak .
 - To w takim razie się mylisz .
 - No , no jak ty coś zrobisz , to ja nie narzekam , a jak ja cokolwiek zrobię , to od razu wszyscy macie do mnie wonty .
 - Dobrze , już dobrze .
 - No bo sory , coś takiego mnie wkurza .
 - Dobra , przepraszam - pocałował mnie czule .
 - Przeprosiny przyjęte - powiedziałam z rogalem na twarzy .
Leżeliśmy na łóżku chyba z pół godziny . Nagle zadzwonił telefon Styles'a .
 - Halo?
 - Harry daj mi do telefonu Alex .
 - Ok . Kotku do ciebie - wzięłam komórkę .
 - Słucham?
 - Alex przyjedźcie szybko do Chessington (wpiszcie se w guglach jak nie wiecie co to) .
 - Ale po co? Niall coś się stało?
 - Chodzi o Kate . Przyjedźcie szybko!
 - Dobra , za chwilę będziemy - rozłączyłam się , po czym zwróciłam się do Hazzy - Chdź szybko! Coś się stało Kate .
 - A co dokładnie się stało? - zapytał zbiegając po skodach jednocześnie .
 - Nie wiem , ale sądząc po głosie Nialler'a można wywnioskować , że to coś poważnego .
 - Dobra chodź - wsiedliśmy do "big red bus'a" i pojechaliśmy na przystanek najbliżej podanego przez Horana adresu . Pobiegliśmy szybko do Chessington .
 - Co się jej stało? - zapytałam .



Jak myślicie co stało się Kate? Piszcie w komentarzach . ;>

<-- Popatrzcie . Weszłam na bloga dzisiaj około godziny 14:30 , patrzę sobie na komentarze , czytam je , jadę myszką po ekranie i nagle patrzę , a tu 2269 wyświetleń ! Jesteście kochane ;** Dziękuję Wam bardzo .
+ Proszę o komentarze , bo wiecie , jak dla mnie ważna jest Wasza opinia ( a może nie wiecie ) . Pa ;*

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 7

Po zakończonym konsumowaniu naszej ogromnej pizzy Nialler wyciągnął mnie na spacer po Londynie . Po drodze oczywiście napadło na nas , a właściwie to na Niall'a , fotoreporterzy i fanki . Rozdał kilka autografów i zapozował do zdjęć , po czym udaliśmy się na London Eye , wsiedliśmy i po kilku minutach ruszyliśmy . Patrzeliśmy na panoramę Londynu i podziwialiśmy widoki . Gdy byliśmy na samej górze (czyli po jakiś ok. 15 minutach jazdy) zatrzymaliśmy się (z powodów technicznych) . Zauważyliśmy jak ludzie w innych "wagonikach"  zaczynają panikować , my natomiast zaczęliśmy się śmiać na cały regulator . Ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów . Przytuliliśmy się do siebie . Nagle poczułam na swoim ciele gęsią skórkę , a w brzuchu stado fruwających motyli . Chłopak widząc gęsią skórkę na moim ciele zdjął z siebie bluzę i nałożył ją na mnie , po czym usiadł bardziej prosto i odwrócił się do mnie .
 - Kate? - zapytał niepewnie .
 - Tak?
 - Wiem , że to może wydać ci się głupie lub cię to przerazi , ale raz kozie śmierć .
 - Niall? - zrobiłam pytającą minę .
 - Nie przerywaj mi dobrze? Wiem , że znamy się od kilku godzin i że po tym co ci powiem możesz się ode mnie odwrócić plecami i już nigdy się do mnie nie odezwać , ale gdy pierwszy raz cię zobaczyłem poczułem coś w tym miejscu - mówiąc to pokazał na swoje serce - Nie wiem czy to co teraz robię jest słuszne , ale już dłużej - zaśmialiśmy się gdy wypowiedział to słowo - nie mogę tego trzymać w sobie . Ja...
Nie zdążył dokończyć , bo wiedziałam już co ma na myśli . Nasze usta połączyły się w jedność . Na początku Nialler był trochę zdziwiony , ale po chwili odwzajemnił pocałunek .
 - Ja ciebie też - odpowiedziałam .
 - To dobrze - powiedział patrząc mi prosto w oczy .
Nawet się nie zorientowaliśmy , kiedy LE (w skrócie London Eye) ruszyło .

* w tym samym czasie *
* Alexis *

Szliśmy w stronę Hyde Parku trzymając się za ręce . Po drodze mijały nas dziesiątki obejmujących się par i robiącym nam zdjęcia fotoreporterzy . Harry ciągle mnie rozśmieszał i przytulał .
 - Coś czuję , że jutro będziemy w gazecie - mówiąc to pokazał na fotoreportera cykającego nam fotki . 
 - Tak , zauważyłam - zaśmiałam się .
 - Tylko się nie załamuj , jak będą o tobie pisać jakieś niestworzone historie .
 - Spokojnie , bądźmy dobrej myśli . Może nie będą o nas pisać takich złych rzeczy .
 - Tak , no w sumie racja . 
Poszliśmy dalej nie przejmując się fotoreporterami . Zmierzaliśmy w kierunku najmniej zaludnionego obszaru w Hyde Parku . Szliśmy alejkami , aż w końcu odnaleźliśmy nasze wymarzone miejsce , czyli takie , w którym nie ma zbyt dużo ludzi . Hazza rozłożył koc , usiedliśmy na nim (na kocu , nie na Harrym ;)) .
 - Mam ci coś do powiedzenia - zaczął niepewnie .
 - Mów .
 - Bo wiesz , znamy się zaledwie niecały tydzień ...
 - I... ?
 - Może wydać ci się to dziwne , ale gdy cię widzę , słyszę , po prostu , gdy cię mam przy sobie , to promienieję i po prostu nie da się opisać tego , co dzieje się o tu - pokazał na swoje serce - Ja się po prostu w tobie zakochałem .
 - Harry , ja nie wiem co mam powiedzieć - po moim policzku spłynęła łza .
 - Po prostu powiedz , czy czujesz to samo .
 - Tak .
Siedzieliśmy wpatrzeni w siebie , nasze twarze stopniowo się do siebie przybliżały , w końcu połączyły się w czułym pocałunku . Nagle zaczął padać deszcz .
 - No pozdro! - krzyknęłam .
Zaczęliśmy się śmiać , po czym nasze usta znowu się połączyły . Gdy już się od siebie oderwaliśmy , zaczęliśmy się zwijać do mojego domu , bo było najbliżej . Biegliśmy trzymając się za ręce , weszliśmy do domu cali mokrzy .
 - Cześć mamo i tato! - krzyknęłam .
 - Dzień dobry - powiedział Styles .
 - Dzień dobry - przywitali się moi rodzice .
 - To my idziemy do mojego pokoju - po tych słowach złapałam Hazzę za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju - Ja idę załatwić ci jakąś suchą koszulkę , a potem sama się przebiorę .
 - Ok , czekam - usiadł na moim łóżku .
Wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku sypialni rodziców , oczywiście zaraz będą się pytać kim jest Harry , co będziemy robić i czemu go wcześniej im nie przedstawiłam .
 - Tato , daj mi jakiś T-shirt!
 - Masz - podał mi koszulkę - Co to za chłopak?
 - Harry , mój kolega .
 - Kolega? Dobrze .
Udałam się do łazienki i przebrałam się w <klik> . Weszłam do mojego pokoju .
 - Proszę - powiedziałam .
 - Dziękuję - pocałował mnie w policzek , po czym zdjął z siebie mokre ciuchy , położył je na kaloryfer i założył koszulkę mojego taty .
 - Sucho ci? - zaśmiałam się i usiadłam koło niego .
 - Tak , a tobie?
 - Też .
 - To dobrze . Mam do ciebie pytanie .
 - Gadaj .
 - Masz może ochotę być ze mną?
 - Tak!
Nasze usta znowu się połączyły , gdy nagle do pokoju wparowała moja mama .
 - Przepraszam . Przyniosłam wam coś do picia - postawiła tacę z piciem na biurku .
 - Dziękujemy - powiedzieliśmy równocześnie .
 - To ja już pójdę - powiedziała i wyszła .
 - Sory za mamę , ona tak zawsze .
 - Nic się nie stało . Chyba czegoś nie skończyliśmy - powiedział z cwaniackim uśmiechem .
 - Tak , masz rację - pocałował mnie bardziej namiętnie .



Przepraszam , że przez ostatni tydzień nie pojawiały się notki , ale wiecie , była ostatnio wywiadówka i rodzice kazali popoprawiać wszystkie złe oceny . Być może jutro wyjątkowo pojawi się Rozdział 8 .
+ Komentujcie , proszę .

A na koniec Hazza <3 .

Paa ;**

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 6

Weszłyśmy do mojego pokoju po ciuchy na randkę z Harrym , wybrałyśmy najodpowiedniejszy zestaw i poszłyśmy do Kate .
 - Mamo , tato jestem! -wydarła się .
 - Dzień dobry - przywitałam się z jej rodzicami .
 - Dzień dobry Alex - powiedział mama Katheriny .
 - My idziemy do mojego pokoju jakby co - przemówiła moja przyjaciółka .
 - Dobrze .
Weszłyśmy do pokoju Kate , jak zwykle panował tu artystyczny nieład , ale było to spowodowane tym , że ma ona dwa szynszyle , które rozrzucają wokół klatki trociny (tak , tak , wiem Kasia , że to są kołki i suche żarcie ;)) , a to psuje efekt posprzątanego pokoju . Zaczęłyśmy wybierać ciuchy na randkę dla Katheriny . Przymierzyła ona chyba ze 100 zestawów , dobra , nie przesadzajmy , może to było z jakieś 15? Mniejsza z tym , stwierdziłyśmy , że ubierze to <klik> .
 - Kate?
 - Co?
 - Jak myślisz , o co chodziło Hazzie w Nandos?
 - Nie wiem , czy to dokładnie miał na myśli , ale ja uważam , że on chciał ci coś zakomunikować , poinformować lub powiedzieć ci o czymś - wygłosiła mowę moja przyjaciółka - Ale to jest moje sdanie - dodała .
 - Aha - przytaknęłam .
 - Dobra , jest już 15 . Szykujmy się , bo nie wyrobimy się na nasze randki! - krzyknęła Kate .
 - Już tak późno?!
 - No!
Wskoczyłyśmy szybko w wybrane wcześniej zestawy , czyli : ja - to <klik> , a Katherina - (zestaw , który dodałam na początku tego rozdziału) . Zrobiłyśmy naturalny makijaż . Kate upięła włosy w luźnego koka , a ja pozostawiłam je rozpuszczone (patrz na fryzurę , którą "mam" na nagłówku bloga ;)) . Nie spodziewałyśmy się takiego efektu . Wyglądałyśmy świetnie , przynajmniej tak uznała każda z nas . Pożegnałyśmy się z rodzicami mojej przyjaciółki i udałyśmy się na swoje randki .

*oczami Kate*


Weszłam do Nandos , Niall już tam czekał . Siedział przy tym samym stoliku , przy którym siedzieliśmy "rano" . Pomachałam mu z daleka , zauważyłam , że momentalnie jego twarz i on sam rozpromieniał .
 - Cześć - przytuliłam go na przywitanie .
 - Hej - odwzajemnił uścisk .
 - Coś podać? - zapytał kelner .
 - Poprosimy dużą pizzę - powiedział Nialler .
 - Coś do picia?
 - Dużą colę - powiedziałam .
 - Dla mnie to samo - powiedział Horan .
 - Trzeba będzie poczekać 30 minut .
 - Dobrze - powiedzieliśmy równocześnie , po czym (gdy odszedł kelner) wybuchnęliśmy śmiechem .
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się bez końca , dobra , jak przyszedł kelner z naszymi zamówieniami , to przestaliśmy się śmiać i zaczęliśmy wpierniczać żarcie .



1st sprawa :
Przepraszam Was , że w środę i czwartek nie pojawiały się notki , ale nie miałam ostatnio weny ;/ . Ten rozdział jest tak jakby wymuszony przez moją przyjaciółkę Kasię (pozdrawiamy ;)) , bo to ona naciska na mnie na facebook'u , żebym dodała wreszcie rozdział (ja tak mam codziennie) .

2nd sprawa :
Jutro nie będzie Rozdziału 7 , ponieważ jadę na V (bodajże) Festiwal Mażoretek "Parada" w Leszczynach (wpiszcie sobie w googlach , jak nie wiecie co to) i nie będzie mnie cały dzień w domu .

3rd sprawa :
Dziękuję za te ponad 1800 wyświetleń bloga i komentarze , które zastaję pod każdym rozdziałem .

4th sprawa :
Nadal zapraszam do komentowania , bo to jest dla mnie naprawdę ważne , wiedzieć , czy Wam się podoba  . Z góry dziękuję . Pa;**

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 5 / nowy grafik

Kelnerka przyniosła złożone przez nas wcześniej zamówienia . Otworzyłam usta ze zdziwienia , kiedy zobaczyłam wielkość pizzy mojej i Harry'ego .
 - Harry , przecież ja tego nie zjem - powiedziałam .
 - Oj zjesz , przecież nie jest taka wielka , jak ci się wydaje - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem .
 - Nie , nie , wcale nie jest duża - odpowiedziałam mu .
 - Jak nie wciśniesz , to damy Niallowi .
 - Co mi dacie?! - zapytał Nialler .
 - Trochę pizzy , jeśli Alex nie wciśnie .
 - Ja bardzo chętnie przyjmę to żarełko .
 - Ale nie jest powiedziane , że je dostaniesz , więc się nie nastawiaj - zgasił go Zayn .

* 15 minut później*

 - Niall? - zapytałam .
 - Co?
 - Chcesz pizzy?
 - I ty się jeszcze pytasz?! Oczywiście , że tak!
 - Dobra , ale poproś .
 - Poproszę pizzę .
 - Mógłbyś się bardziej wysilić - powiedziałam oburzona .
 - No dobra . Kochana Alexis , która dobrocią i mądrością przewyższa wszystkich , mogłabyś proszę dać mi trochę pizzy? Może być?
 - Dobra , zaliczone , ale nie podlizuj się już .
 - Właśnie , trochę za dużo powiedziałeś - odezwał się w pewnym momencie Hazza .
 - O co ci chodzi? - zapytałam z pytającą miną .
 - Nie , o nic .
 - No powiedz .
 - Powiem ci w innych okolicznościach . Dobrze?
 - Dobrze - przytuliłam się do niego , a on odwzajemnił uścisk .
 - Dobra koniec tych czułości . Idziemy do domu - powiedział Zayn .
 - My też już musimy się zbierać - powiedziała Kate .
 - Właśnie . Już 14 , a na 16 jestem umówiona z pewnym z was - spojrzałam w tym momencie na Stylesa , a on uśmiechnął się do mnie , odwzajemniłam uśmiech .
 - To pa chłopaki! - krzyknęła Katherina .
 - Pa! - również krzyknął Horan . 
 - Cześć! - reszta powiedziała to równocześnie .
 - Pa - Harry pocałował mnie w policzek .
 - Do zobaczenia .
Wyszłyśmy z Nandos , a po chwili usłyszałyśmy , że chłopaki również wyszli . Słychać było , że się wygłupiali i jak Nialler powiedział: "Głupi , głupi, głup! Miałem taką okazję poprosić ją o numer telefonu, ale oczywiście to spieprzyłem!" . Uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki , po czym powiedziałam:
 - Lubisz go?
 - W jakim sensie?
 - Dobrze wiesz w jakim .
 - Tak lubię go! Nawet bardzo , wystarczy?!
 - Tak , taka odpowiedź w zupełności mi wystarczy - powiedziałam z cwaniackim uśmiechem .
 - Nie , nie! O nie , nie , nie , nie , nie , nie , nie ! A tak dla pewności , to jeszcze raz powiem: NIE!
 - Czy ja coś powiedziałam?
 - Nie , ale wiem , co ci chodzi po głowie . Jakby mnie lubił , to by poprosił o ten numer .
 - Ale nie słyszałaś , jak bił się z myślami?! Przecież to widać , że on cię polubił , nawet bardzo .
 - Nie wciskaj mi tu takich kitów , okej?
 - No dobra , zaraz się przekonamy , czy mu na tobie zależy . Dzwonię do Harry'ego - wyjęłam komórkę z kieszeni i wybrałam numer loczka .
 - Halo? - usłyszałam tą jego cudowną , męską chrypkę .
 - Powiedz Kate , że Niall bił się z własnymi myślami , jak tylko wyszedł z Nandos , bo widziałam to , a ona mi nie wierzy - w tym momencie dałam na głośnomówiący .
 - Tak Kate , to prawda . Nialler na prawdę cię polubił i chciały się z tobą spotkać .
 - Taa... Jasne , nie będę wierzyć , póki nie usłyszę tego z jego ust - powiedziała Katherina .
 - Uuu... Niall , mówię ci na prawdę się wkopałeś - usłyszałyśmy głos Louisa .
 - Tak , to prawda , chciałbym się z tobą umówić . Najlepiej by było gdybyśmy się spotkali dzisiaj , albo jutro .
 - No dobrze , teraz to już wierzę . To może w Nandos o 17 , dzisiaj?
 - Dobrze , będę czekał . Do zobaczenia , pa!
 - Pa!
 - Dzięki za pomoc Hazza i do zobaczenia .
 - Nie ma za co , pa - rozłączył się .



Miał być mega długi , a wyszedł średni ;/ . Nie wiem jak Wam , ale mi się średnio podoba .
I teraz tak , jeśli chodzi o nowy grafik , to:
Poniedziałki - postaram się napisać jeden rozdział .
Wtorki - nie będzie notek (no chyba , że organizacyjne)
Środy - (patrz na poniedziałek)
Czwartki - (patrz na środa)
Piątki - (patrz na piątek)
Soboty - postaram się dodać jeden rozdział (dłuższy niż dodaje normalnie ;))
Niedziele - (patrz na sobota)

Myślę , że mi wybaczycie ;DD
Dziękuję Wam za ponad 1700 wyświetleń bloga i komentarze . Oczywiście proszę o więcej i tego i tego ;DD Z góry dziękuję pa;**

czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 4

Obudziłam się około 8 rano . Poszłam do łazienki , wykonałam poranną toaletę i przebrałam się w <klik> . Byłam umówiona z Kate na 10 w Westfield , więc musiałam szybko zjeść i wyjść . Na miejscu byłam 5 minut przed czasem . Zauważyłam biegnącą w moim kierunku Katherinę .
 - Hej - krzyknęła z daleka Kate .
 - Cześć . To gdzie idziemy?
 - To może do Bershki?
 - No dobra , idziemy .
Udałyśmy się w kierunku wybranego wcześniej sklepu . Po drodze rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się . Weszłyśmy do sklepu . Gdy moja przyjaciółka tylko weszła do sklepy , od razy rzuciła się na tę sukienkę . Ja natomiast powoli przeglądałam ubrania na wieszakach . W końcu dorwałam tą bluzkę i marynarkę , oraz szorty i top . Wzięłyśmy te ciuchy w swoich rozmiarach do przymierzalni i ubrałyśmy je . Pierwsza wyszła Kate .
 - Ładnie ci w tej sukience . Kup ją - powiedziałam .
 - Taki miałam zamiar . Pokaż mi się w tych szortach . Ale ci w nich ładnie...
 - Też tak uważam - usłyszałyśmy za sobą znajomy , męski głos . Odwróciłyśmy się . Przed nami stało całe 1D . Przytuliłam każdego na przywitanie , a Harry'ego w bonusie pocałowałam w policzek .
 - Poznajcie się , to jest Katherina , znana jako Kate - powiedziałam .
 - Cześć - powiedzieli chórkiem .
 - No hej , a co do twojego zestawu Alex , to go kup , bo Harry ci tego nie wybaczy - stwierdziła , wskazując na jego minę . Wybuchnęliśmy śmiechem .
 - Dobra kupie go , niech wam będzie - powiedziałam , nadal się śmiejąc . Hazza uśmiechnął się , a właściwie to wyszczerzył . Weszłam z powrotem do przymierzalni i założyłam kolejny zestaw .
 - Kate , a ten? - zapytałam .
 - Ja bym wzięła tylko marynarkę - odpowiedziała mi .
 - Dobra , przebiorę się i idziemy do kasy .
Weszłam do przymierzalni i przebrałam się w moje ciuchy . Udałyśmy się razem z chłopakami do kasy , zapłaciłyśmy i wyszłyśmy .
 - Idziemy do Nandos? - zaproponował , a właściwie to nalegał Niall - Głodny jestem .
 - Ja też - powiedziała Katherina .
 - Prosimy - błagali nas , robiąc oczy kota ze Shreka i klękając przed nami .
 - Dobra , nie mamy innego wyjścia  - odezwał się Zayn .
 - Huraa!!!!!! - krzyknęli razem moja przyjaciółka i Nialler .
 - Wariaci - stwierdził Harry .
 - Potwierdzam - odpowiedziałam .
 - Ja też - stwierdził Louis .
 - To normalne w przypadku Nialla . Kate , też tak się zachowuje , jak jest głodna? - zapytał Liam .
 - Tak , to jest na razie poziom początkujący , gdy jest na serio bardzo głodna , to jej możliwości są nieograniczone - odpowiedziałam - Ale to jest normalne w jej przypadku .
Wszyscy śmialiśmy się z Katheriny i Niallera przez całą drogę do Nandos . W końcu tam dotarliśmy , usiedliśmy przy najbardziej nie widocznym stoliku i przeglądaliśmy kartę dań .
 - Coś podać? - zapytała kelnerka .
 - Dla mnie spaghetti i colę - powiedziała Kate .
 - Dla mnie duże frytki , hamburgera i dużą colę - zamówił Nialler .
 - Dla nas dużą pizzę i dwie cole  - zamówił dla mnie i dla niego Hazza .
 - Poproszę zapiekankę - powiedział Liam .
 - Poproszę tortillę - zamówił Zayn .
 - Dla mnie cheesburgera - powiedział Lou .
 - Trzeba będzie poczekać 20 minut - poinformowała nas kelnerka .



W sobotę , albo w niedzielę postaram się dla Was napisać jakiś mega długi rozdział . Co Wy na to? Proszę o komentarze . Pa ;*

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 3

Szliśmy . Byliśmy w zamożniejszej części Londynu . Mimo , że znałam to miasto jak własną kieszeń , nie wiedziałam gdzie jesteśmy . Przekroczyliśmy furtkę i weszliśmy do pięknej willi . Harry otworzył mi drzwi i zaprosił do środka .
 - Chłopaki! - krzyknął .
 - Co chcesz? - z głębi domu wydobył się głos Louisa
 - Zejdźcie wszyscy , mamy gościa .
Czwórka przyjaciół zbiegła po schodach . I stało się! Całe 1D stało przede mną . Kilka lat temu kiedy startowali w "X - Factorze" kibicowałam im od początku i tak jak każda ich fanka śledziłam ich losy po show . Nigdy nie sądziłam nawet , że któregoś z nich mogłabym spotkać , a tu proszę! Mam ich przed twarzą . Nie miałam ochoty piszczeć , bo to nie w moim stylu , a poza tym nie jestem jakąś psycho-fanką .
 - Cześć jestem Liam - powiedział i przytulił mnie .
 - Ja jestem Niall - tak samo jak Liam , też mnie przytulił .
 - Hej! Jestem Louis! - krzyknął zabawnym głosem .
 - A ja Zayn .
 - Cześć , jestem Alexis .
Usiedliśmy wszyscy w salonie . Ja , Hazza i Liam na kanapie , a reszta na fotelach .
 - Opowiedz nam o sobie i twojej rodzinie - powiedział Zayn .
 - Nazywam się Alexis Salvatore , mam 16 lat . Interesuję się tańcem , trochę śpiewam . Moja mama jest Polką , a tata Anglikiem . Mam młodszą siostrę .
 - No to mamy kolejną tancerkę i piosenkarkę w stadzie - powiedział Lou . Zrobiłam pytającą minę . Wszyscy zaczęliśmy się śmiać , a Louis zrobił się trochę zdezorientowany . Rozmawialiśmy jeszcze trochę , a potem Nialler chciał obejrzeć jakiś film .
 - Co powiecie na horror? - zapytał .
 - Może być - odpowiedzieliśmy wszyscy równocześnie , po czym wybuchnęliśmy śmiechem .
Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca . Niall włączył jakiś horror . Na początku filmu nikt z nas się nie odzywał , ale gdy zaczęły się straszne momenty Lou zaczął komentować . Wszyscy co chwilę śmialiśmy się z jego komentarzy . Mięliśmy oglądać horror , ale wyszło na to , że obejrzeliśmy bardzo dobrą komedię . Gdy film się skończył musiałam iść do domu .
 - Odprowadzę cię! - zaproponował Harry .
 - Jak chcesz . Pa chłopaki - przytuliłam każdego na pożegnanie i wyszliśmy z Hazzą .
Całą drogę rozmawialiśmy , nasze dłonie co chwilę obijały się o siebie . Nagle Styles złapał mnie za rękę . Szliśmy tak przez resztę drogi do mojego domu . Gdy staliśmy pod moim domem loczek zaczął .
 - Masz jakieś plany na jutro?
 - Nie , a co?
 - Przyjadę po ciebie o 16 , ok?
 - Dobra . Ja muszę już lecieć pa - pocałowałam go w policzek .
 - Pa - przytulił mnie na pożegnanie - Do jutra .
 - Do jutra .
Weszłam do domu i pobiegłam do mojego pokoju . Wzięłam piżamę i udałam się do łazienki . Umyłam się i poszłam spać .



No to mamy kolejny rozdział . Zapraszam do komentowania . Z góry dziękuję . A to mój twitter jakby ktoś chciał . Do następnego . Pa ;*

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 2

Harry powoli zdejmował mi chustkę z oczu . Ujrzałam jezioro . Staliśmy na pomoście, było cudownie . Na jego końcu stał mały stolik , na którym było jedzenie i wino . Usiedliśmy do stołu .
 - Nie dziękuje , nie mogę - powiedziałam , kiedy Hazza zaczął nalewać mi wina .
 - Jak , chcesz - powiedział , po czym sam sobie nalał .
Rozmawialiśmy , śmialiśmy się , jedliśmy i piliśmy . Gdy ściemniło się trochę loczek wstał , złapał mnie za rękę , usiedliśmy w małej łódce i odbiliśmy od brzegu . Dopłynęliśmy na małą wyspę . Wyszliśmy z łódki , Styles chwycił mnie za rękę i zaprowadził do małego lasu . Zauważyłam koc , pełno świeczek dookoła i płatki róż rozsypane po kocu i wokół .
 - Harry , z jakiej to okazji?
 - Z żadnej , chciałem , żeby było romantycznie i żeby to była randka , a nie zwykłe spotkanie - odpowiedział mi .
 - Rozumiem  - spojrzałam mu w oczy , a on popatrzył na moje .
 - O , spadająca gwiazda ! Pomyśl życzenie - oboje pomyśleliśmy , po czym Hazza dodał - Co sobie zażyczyłaś?
 - Nie powiem , bo się nie spełni - wystawiłam zadziornie język , po czym podkuliłam nogi , bo zrobiło mi się zimno .
 - Zimno ci? - zapytał .
 - No , trochę - chłopak zdjął z siebie swoją marynarkę i nałożył ją na mnie , po czym przytulił .
 - Tak lepiej? - zapytał z cwaniackim uśmiechem .
 - Tak , tak o wiele lepiej . Dziękuję .
Siedzieliśmy tak wtuleni chyba z godzinę . Nie zauważyliśmy nawet , jak z 19 zrobiła się 21 . Udaliśmy się w stronę mojego domu . Gdy już tam dotarliśmy , Harry powiedział :
 - Mam nadzieję , że miło spędziłaś dzisiejszy wieczór .
 - Było wspaniale , dziękuję - powiedziałam zdejmując przy tym jego marynarkę .
 - Ja też dziękuję - pocałował mnie w policzek i wziął marynarkę - Mam nadzieję , że jeszcze się spotkamy .
 - To może jutro , o 16 w Hyde Parku , koło fontanny?
 - Dobrze , to do zobaczenia . Już nie mogę się doczekać .
 - Ja też - pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do domu .
Weszłam do mojego pokoju , wzięłam piżamę i udałam się w stronę łazienki . Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać . Obudziłam się około 11 rano . Wstałam i zeszłam do kuchni . Zrobiłam i zjadłam śniadanie i udałam się na poszukiwanie mojej komórki . Znalazłam ją po jakiś pięciu minutach , bo zadzwoniłą do mnie Kate .
 - Co?!
 - A może by tak na przywitanie cześć , hej , albo siema ?
 - Siema , może być?
 - Powitanie zostało zaakceptowane . Czemu dzisiaj nie poszłaś pobiegać?
 - Zaspałam , przepraszam .
 - Nic się nie stało , ja też dzisiaj nie biegałam . Jakieś plany na dzisiaj?
 - Tak .
 - Mianowicie...?
 - Idę się spotkać z Harry'm .
 - Cieplej .
 - Będziemy grzeczni .
 - Cieplej .
 - Dobra . Idziemy na randkę .
 - Tu cię mam . Tu cię mam - powiedziała śmiejąc się przy tym .
 - A ty?
 - Co ja?
 - No , masz jakieś plany na dzisiaj?
 - Nie , siedzę dupą na krześle i wpatruję się w laptopa .
 - Dobra , to ja będę już kończyć , pa - powiedziałam , jak zobaczyłam , która jest godzina .
 - No dobra , pa . Udanej randki .
 - Dzięki .
Rozłączyłam się i przebrałam się w <klik> . Wyszłam z domu i poszłam w kierunku Hyde Parku . Zauważyłam Styles'a siedzącego na ławce . Postanowiłam podejść do niego od tyły . Zasłoniłam mu oczy i powiedziałam :
 - Zgadnij kto to!
 - Alexis! - odpowiedział szybko i przytulił mnie na przywitanie - Ślicznie wyglądasz .
 - Dziękuję , ty też . To gdzie mnie dzisiaj zabierasz?
 - A niespodzianka .



No nareszcie ! Już myślałam , że nigdy nie napiszę tego rozdziału . U mnie dzisiaj było strasznie gorąco , a u Was? Proszę komentujcie . Ja naprawdę chcę poznać Waszą opinię o moim opowiadaniu . Bo trudno mi jest pisać , jak nie znam Waszej opinii . Nie wiem w ogóle co Wam się podoba , a co chciałybyście zmienić . Piszcie , bardzo Was proszę . Z góry dziękuję . Paa ;**